niedziela, 24 listopada 2013

~ . XLIX Rozdział.

Następnego dnia obudził mnie głośny śmiech Igora. Rozejrzałam się tylko po pokoju. Nie było Michała. Wiedziałam już że Igor jest razem z Michałem. Zakryłam tylko głowę poduszką próbując jeszcze zasnąć. Spojrzałam jeszcze na zegarek, który wskazywał godzinę 10:00.
- Jeszcze z pół godziny. Prooszę. - powiedziałam cicho do siebie.
Po chwili drzwi pokoju się uchyliły, obok mnie znalazł się Igor.
- Igor nie wolno. - powiedział Michał spoglądając na mnie i Igora.
Usiadłam, po czym przeczesałam ręką włosy spoglądając na Igora.
- Igor cię obudził? - zapytałam spoglądając na Kubiaka.
- Nie, nie. Obudziłem się już o ósmej, nie mogłem spać. - odparł siadając koło nas.
Musnęłam delikatnie usta Michała a Igora ucałowałam w policzek. Spięłam włosy w koński ogon, po czym wstałam z łóżka.
- Chodź. - powiedziałam wyciągając ręce do synka, którego postawiłam po chwili na ziemi. - To my już uciekamy. O trzynastej mam jeszcze trening, a jutro mecz. Będziesz? - zapytałam uśmiechając się do siatkarza.
- Hm... Mam przyjść? Nie wiem, nie wiem. Poprosisz? Ładnie... - powiedział z rozbawieniem spoglądając na mnie.
- Jak najbardziej. Bardzo ważny mecz. - odparłam. - Ładnie? Hm... - zawiesiłam ręce na jego szyi, uniosłam się na palcach, aby choć trochę dorównać jego wzrostowi, zbliżyłam swoją twarz do jego, po czym musnęłam tylko jego usta. Zaśmiałam się. - Żartuję. - odparłam krótko. Delikatnie a zarazem czule go pocałowałam, gładząc ręką jego policzek. - To jak? Będziesz? - zapytałam.
-  No pewnie, że będę. - odparł.
Odsunęłam się od Michała. Nałożyłam tylko żakiet. Wsunęłam na nogi szpilki, po czym ubrałam Igorowi buciki.
- Zjesz coś jeszcze, hmm? - odparł Michał.
- Nie, nie. Uciekam, czeeść. - powiedziałam.
Ucałowałam policzek Michała, po czym razem z Igorem wyszłam z domu. U siebie byłam po kilku minutach. Wyciągnęłam klucze z torebki, po czym weszłam po cichu do środka. Na kanapie spał mój ojciec. Przeszłam po cichu do swojego pokoju, w którym dla odmiany spała moja matka. Westchnęłam cicho. Podeszłam tylko do szafy, z której wyciągnęłam ubrania. Igor w tym momencie wszedł na łóżko budząc przy tym moją mamę.
- Igor nie wolno. - powiedziałam biorąc go na ręce.
Kobieta uśmiechnęła się spoglądając na mnie i wnuka. Uśmiechnęłam się do matki.
- Zajmiesz się Igorem na jakieś... Dwie godziny? Mam trening za godzinę. - wytłumaczyłam, wyciągając jeszcze spodnie z szafy.
- Tak, pewnie. Idź. - odparła.
Wzięła Igora na ręce i się uśmiechnęłam. Weszłam do łazienki. Zsunęłam na ziemię sukienkę, po czym weszłam pod prysznic. Po chwili wyszłam. Przetarłam swoje mokre ciało miękkim ręcznikiem. Ubrałam się. Wyszłam z łazienki. Rozczesałam włosy, które zaraz spięłam w koński ogon i zrobiłam delikatny makijaż. Spakowałam tylko do torby buty oraz strój.
- Uciekam. - powiedziałam.
Wyszłam z domu. Wyciągnęłam telefon, włączyłam piosenkę. Szłam wolnym krokiem w kierunku hali słuchając cały czas muzyki. Przed halą, telefon wrzuciłam do torby. Skierowałam się do szatni, gdzie przebierały się już dziewczyny.
- No, no, no... - zaczęła Weronika. - Gratulacje. - dodała uśmiechając się do mnie.
Spojrzałam na nią unosząc brwi ku górze.
- Skąd wiecie? - zapytałam.
- Widzisz... Mam swoje sposoby. - dodała z rozbawieniem.
- To tu już nic się nie ukryje. - westchnęłam cicho uśmiechając się do dziewczyn.
Przebrałam się. Wyszłyśmy z szatni, skierowałyśmy się na salę. Przed wejściem ktoś złapał mnie jeszcze za rękę. Odwróciłam się. I zobaczyłam Zbyszka. Uniosłam brwi ku górze.
- Dawno mnie nie denerwowałeś. Było tak... Pięknie. - odparłam cicho. - Czego jeszcze chcesz? - zapytałam po czym pociągnęłam rękę do siebie.
- Chciałbym się z Igorem zobaczyć. No i robić to już regularnie. - odparł.
- Sumienie cię ruszyło? - bąknęłam. - Potem pogadamy, teraz mam trening. Na razie. - weszłam szybko na salę.
Dołączyłam do reszty dziewczyn. Dziś trener dał nam niezły wycisk. Z jednej strony mu się nie dziwię, bo ostatnie treningi były. Bo były. Często też wypadały. Po trzech godzinach, kierowałam się już w stronę domu. Przed domem czekał Zbyszek, klikając na telefonie.
- Nareszcie. - odparł krótko. - To mogę wziąć Igora na... Spacer? - zapytał po chwili.
- No... Możesz. - odparłam w końcu.
Weszliśmy do środka. Przebrałam tylko synka. Zbyszek wziął Igora na ręce. Zbyszek powoli odchodził, ale Igor ze łzami w oczach spojrzał na mnie i wyciągnął do mnie ręce. Podrapałam się po karku. Rzuciłam torbę na kanapę, po czym wyszłam. Podeszłam do Zbyszka.
- Pójdę z wami. - odparłam.
Szliśmy wolnym krokiem przed siebie, mało co odzywałam się do Zbyszka. Około godziny 17.30 wróciłam z Igorem do domu. Weszłam do środka, na kanapie siedziała moja matka, ojciec no i Michał.
- Czeeść. - powiedziałam.
Igor od razu podbiegł do Kubiaka uśmiechając się i wyciągając rączki do niego. Chłopiec tak jak chciał Michał wziął go na ręce i posadził na kolanach.
- Co tu robisz? - zapytałam siadając między ojcem a Michałem.
- Myślałem, że gdzieś się przejdziemy... - westchnął cicho. - Ale pewnie zmęczona jesteś. - dodała po czym lekko zmarszczył czoło.
- Trochę tak. Ale możemy to nadrobić, możepo meczu jutro, o ile nie będę aż tak zmęczona. - uśmiechnęłam się.
- To ja już uciekam. Widzimy się jutro na meczu. - powiedział, ucałował mój policzek delikatnie. Igora ucałował w czoło, pożegnał się jeszcze z moimi rodzicami i wyszedł.
- Fajny ten Michał. - odparła moja matka uśmiechając się do mnie.
Mój uśmiech znacznie się poszerzył.
- Zmęczona jestem. Mam jutro mecz. Więc... Położę się już. - odparłam. - A... A gdzie Paul? - zapytałam po chwili.
- U Agnieszki. Będzie u niej przez kilka dni.
- Yhm. Okeeej. - powiedziałam.
Igor siedział jeszcze w salonie oglądając bajki. Poszłam do siebie.  Ubrałam tylko luźną koszulkę i spodenki, po czym położyłam się do łóżka. Przez kilka minut przewracałam się z boku na bok, po czym zasnęłam...

Jeeeeeest !! :D http://ask.fm/nolfjuczerr dawać mi tu coś :D ,czytajcie i komentujcie, to motywuje ;d macie jakiś pomysł na następny blog? Z kim ma być? Czy o siatkówce? Aaaalbo o skokach narciarskich a może żużel :d właśnie zbaczając z tematu siatkówki brawoo dla Krzyyśka <3

niedziela, 17 listopada 2013

~ . XLVIII Rozdział.

3 miesiące później...

- No i jak tam braciszku? - zapytałam spoglądając na Paul'a, który nerwowo chodził po pokoju.
- A jak myślisz... Zawsze trochę każdy jest zdenerwowany... W takim dniu, no nie? - zapytał spoglądając na mnie.
- No tak, tak. Jak najbardziej. - puściłam mu oczko. - To, to ja cię zostawiam samego. Idę się przygotować. - dodałam z uśmiechem.
Weszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam sukienkę z szafy, po czym położyłam ją na łóżku. Weszłam do łazienki, wzięłam półgodzinny prysznic, po czym wyszłam w samej bieliźnie. Ubrałam sukienkę, a na nogi wsunęłam szpilki. Zrobiłam makijaż, a włosy rozczesałam. Igor właśnie się obudził, przebrałam go. Po jakieś godzinie usłyszałam pukanie do drzwi. Wyszłam z Igorem z pokoju, po czym poszłam otworzyć. Stał tam Michał.
- Czeeeeeść. - powiedziałam po czym go przytuliłam.
- Cześć, cześć. - odparł uśmiechając się.
Pocałował mnie.
- Śliicznie wyglądasz. - dodał po chwili przyglądając mi się. - Ty też. - oznajmił kucając przed Igorem.
- To idziemy? - zapytałam. - Wezmę tylko torebkę. - dodałam.
Poszłam do pokoju, wzięłam torebkę. Wyszliśmy, zamknęłam dom, klucz wrzuciłam do torebki. Wolnym krokiem szliśmy w kierunku kościoła, na miejscu byliśmy po niespełna pół godzinie. Weszliśmy do środka, jako że byłam z Igorem, staliśmy z tyłu. (...) Po przeszło godzinie wyszliśmy z kościoła.
- Paul, to tak... - zaczęłam. - Szczęścia, miłoości, radości... - powiedziałam. - Dużo dzieci. - szepnęłam mu na ucho, po czym ucałowałam jego policzek, na co Paul odpowiedział tylko cichym śmiechem.
Podeszłam do Agnieszki, złożyłam jej życzenia i wręczyłam mały prezent. To samo zrobił po mnie Michał. Podeszłam potem jeszcze z Igorem do rodziców. Przywitałam się z nimi. (...) Po trzydziestu minutach znaleźliśmy się już na sali. Usiedliśmy na swoich miejscach. " Impreza " powoli się rozkręcała. Wyszłam z Igorem i Michałem na chwilę na zewnątrz, gdzie stali moi rodzice. Pewnie byli zdziwieni tym że jestem z Michałem a nie Zbyszkiem. Nic nie wiedzieli... Podeszliśmy do nich. Rodzice spojrzeli z ciekawością na siatkarza.
- To jest Michał, a to moi rodzice. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Michał? Przecież... Przecież ty byłaś z tym... Zbyszkiem? - zapytała moja mama spoglądając raz na mnie a raz na Kubiaka.
- Tak, byłam z nim. Ale teraz jest Michał. - powiedziałam.
- No to czemu z nim nie jesteś? - dążyła dalej.
Spuściłam tylko wzrok, po czym odparłam cicho. - Wyjechał, został mnie i Igora, potem znów przyjechał. Było już dobrze, no ale... Zdradził mnie.
Zmarszczyłam lekko czoło, przeniosłam wzrok na Michała. Chwilę porozmawiałam z rodzicami, po czym razem weszliśmy znów do środka. Usiedliśmy z Michałem. Był jakiś taki... Nieobecny.
- Stało się coś? - zapytałam spoglądając na niego.
- A czemu miało by się coś stać? - zapytał.
- Nic nie mówisz. - odparłam.
Michał musnął moje usta, po czym zaczął szukać czegoś po kieszeniach. Wstał.
- To taak. Mógłbym coś powiedzieć? - zapytał niepewnie.
Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem. Michał chwycił mnie za rękę po czym się uśmiechnął spoglądając w moje oczy. Klęknął przede mną, cały czas trzymając mnie za rękę.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał po chwili trzymając w ręce pudełeczko.
Mój uśmiech znacznie się poszerzył.
- Wstań już, noo... - powiedziałam.
- Ale zgadzasz się? - zapytał unosząc jedną brew ku górze.
- Tak, Michał tak. - odparłam z uśmiechem.
Siatkarz wstał po czym delikatnie mnie pocałował. Wsunął pierścionek na mój palec i mnie przytulił. Spojrzałam tylko na rodziców, którzy lekko się uśmiechali. (...) Około godziny 3 razem z Michałem wróciłam do jego mieszkania. Igor już spał w wózku. Nie przenosiłam go nawet na łóżko. Ze zmęczenia położyłam się tylko na łóżku tuż obok Michała, i zmęczona zasnęłam...