niedziela, 30 czerwca 2013

~ . XLI Rozdział.

Rano obudził mnie nie przyjemny dźwięk budzika, pomachałam tylko ręką nad szafką zrzucając przy tym budzik. Po kilku minutach niechętnie zwlekłam się z łóżka. Zaspana podeszłam do szafy z której wyciągnęłam ubrania i weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i ubrana wyszłam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy rozczesałam. Zauważyłam że Igor już nie spał więc szybko go przebrałam i nakarmiłam. Spojrzałam tylko na zegarek który wskazywał godzinę 8:30. Miałam jeszcze pół godziny aby wyrobić się na trening. Weszłam do pokoju Paul'a trzymając Igora na rękach.
- Braciszku wiesz jak cię kocham, prawda?
Zaczęłam siadając na jego łóżku.
- Czego ty znowu chcesz? Środek nocy jest!
- Środek nocy? Człowieku ósma trzydzieści.
- Już? Żartujesz?
Zapytał z trudem podnosząc głową aby sprawdzić która godzina.
- No faktycznie. Nie mam dziś treningu więc po co mnie budzisz?
- No bo ja mam trening, więc ty zaopiekujesz się Igorem na te trzy godziny.
- Zwariuję z tobą.
- Ej,ej aa jak będziesz miał swoje dzieci to co Agnieszka się będzie nimi tylko zajmowała tak? Oo no wiesz...
- Dobra, być już cicho. Idź.
Powiedział. Usiadł na łóżku wyciągając ręce do Igora którego po chwili posadził obok siebie. Ucałowałam brata i synka w policzek po czym wyszłam z pokoju Paul'a. Weszłam do swojego pokoju po czym spakowałam ubrania na trening do torby i wyszłam.
- Uciekam, cześć.
Powiedziałam po czym usłyszałam krótkie " cześć " od Paul'a i urocze " papa "od Igora. Wróciłam się tylko po czym spojrzałam zaskoczona na synka.
- Nie gadaj. To był Igor?
Zapytałam z uśmiechem po czym się zaśmiałam. Paul przytaknął tylko. Wyszłam z domu. Szybkim krokiem kierowałam się w stronę hali na której z lekkim spóźnieniem się znalazłam. Wbiegłam do hali kierując się do szatni gdzie już nie było żadnej dziewczyny ale za to porozwalane ubrania. Szybko się przebrałam, włosy wpięłam w wysoki kucyk po czym wybiegłam z szatni kierując się na salę gdzie ćwiczyły już dziewczyny.
- Spóźnialska chodź tu tylko!
Zawołał mnie trener.
- Oo to będzie rzeźnia...
Pomyślałam po czym podbiegłam do niego.
- Dzień dobry, niech pan się nie denerwuje. Już się to nie powtórzy... Tak myślę.
Powiedziałam po czym posłałam mu uroczy uśmiech z nadzieją że to pomoże. Ten się tylko zaśmiał.
- Obiecujesz? Milena... Chcesz tu grać, spóźniasz się często, co jest z tobą?
- Trenerze spokojnie.
- Dobra dobra Milena, myślę że to już się nie powtórzy a teraz dołącz do dziewczyn.
- Tak jest trenerze.
Odparłam wesoło po czym wesołym krokiem podeszłam do dziewczyn. Przez chwilę powtarzałam te ćwiczenia po czym podszedł do nas trener i podzielił nas na 2 drużyny i zaczęliśmy grę. Zauważyłam jak na salę wchodził Michał.
- Przecież dziś nie mają treningu, co on tu robi?
Pomyślałam przez co był skutek uboczny - dostałam w głowę, dość mocno.
- Aua!
Krzyknęłam chwytając się za głowę. Podbiegła do mnie Weronika.
- Wszystko w porządku? Żyjesz?
- Nie! Umieram!
Krzyknęłam rozbawionym głosem po czym puściłam jej oczko.
- Żartuję. Idź na swoją połowę i gramy dalej.
Powiedziałam po czym dłonią przesunęłam po głowie. Westchnęłam cicho po czym spojrzałam na rozśmieszonego Michała który usiadł na krześle przyglądając się naszej grze. Jakiej grze? Tego nie można nazwać grą. No chociaż? Jest piłka, siatka. Jakiś plus. Michał cały trening spędził tutaj na sali przyglądając się naszej grze. Po 3 godzinnym treningu zmęczona usiałam na ławce, napiłam się wody. Odgarnęłam grzywkę z moich oczu po czym spojrzałam na Kubiaka który szedł w moją stronę.
- Cześć a co ty tu robisz? Dziś przecież treningu nie macie.
- Cześć, spokojnie wiem. Przyszedłem popatrzeć jak wy gracie.
Powiedział po czym ucałował mój policzek.
- Aa... A nie nudziły cię te... Yhm, trzy godziny takiego siedzenia tutaj i patrzenia na ten... Cyrk?
Zapytałam rozbawionym głosem spoglądając na siatkarza.
- Wiesz? Nie. Cieszę się że przyszedłem.
- Oo. Co za zaszczyt.
Powiedziałam po czym delikatnie szturchnęłam siatkarza łokciem. Podniosłam się z ławki.
- Idę się przebrać.
Oznajmiłam po czym wesołym krokiem skierowałam się w kierunku wyjścia z sali. Weszłam do szatni z której wychodziły już dziewczyny.
- Paul jest w domu?
Zagadnęła mnie Agnieszka.
- Jest, jest. Zajmuje się Igorem.
Powiedziałam po czym się zaśmiałam.
- Nie... Żartujesz sobie? On się Igorem zajmuje. Nowość. Dobra ja uciekam. Cześć.
Odparła z niedowierzaniem po czym ucałowała mój policzek i wyszła. Weszłam do szatni po czym szybko się przebrałam. Wyszłam po kilku minutach z szatni po czym udałam się w kierunku wyjścia z hali gdzie czekał Michał, jako że stał tyłem cicho podeszłam do niego, stanęłam na palcach i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to...
Zmieniłam głos po czym się zaśmiałam.
- Milena, zgadłem?
- Ojj... Tak szybko?
- Widzisz. A w nagrodę coś dostanę?
Zapytała odwracając się twarzą do mnie. Za rękę przyciągnął mnie do siebie, nasze ciała dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Zależy co być chciał?
Zapytałam uśmiechając się delikatnie a zarazem uroczo. Michał pogładził ręką mój policzek po czym delikatnie a zarazem czule zaczął mnie całować, nie protestowałam, oddawałam się jego pocałunkom zawieszając ręce na jego szyi. Po chwili oderwałam się od niego, przymrużyłam oczy po czym spojrzałam na niego, na moich policzkach ukazały się lekkie rumieńce. Do takiego stanu doprowadza mnie tylko Michał no i ... Zbyszek.
- Muszę iść. Cześć.
Powiedziałam całując go w policzek na pożegnanie, chciałam już odejść ale Michał złapał moją dłoń i się uśmiechnął.
- Gdzie ci się tak śpieszy? Hm?
- Do domu, Paul opiekuje się Igorem.
- Oo, odprowadzę cię.
- No dobrze.
Powiedziałam. Ruszyliśmy w kierunku domu nadal trzymając się za ręce. Ścisnęłam trochę mocniej jego rękę po czym się uśmiechnęłam. Poruszyliśmy nawet temat Zbyszka, ale powiedziałam mu że nie mam największej ochoty teraz o nim gadać, więc szybko zmieniliśmy temat.
- Aa przejdziemy się gdzieś? Weźmiesz Igora i możemy iść.
- Pewnie.
Odparłam krótko. Po kilku minutach dotarliśmy do domu.
- Dasz mi chwilę, zjem coś. Nic dziś nie jadłam.
- Ale możemy coś zjeść na mieście.
- Oo świetny pomysł, więc daj mi chwilkę zaraz jestem.
Powiedziałam po czym wbiegłam do domu. W salonie siedział Paul który bawił się z Igorem.
- Oo wzorowy wujek.
Zaklaskałam w dłonie po czym się zaśmiałam. Ucałowałam czule policzek brata.
- Biorę małego i idę na spacer z...
- Zbyszkiem? Michałem?
- Michałem.
Odparłam krótko. Igora położyłam do wózka, rzucając torbą w kąt i biorąc torebkę wyszłam z domu gdzie czekał już na mnie Kubiak. Ruszyliśmy przed siebie. Mijaliśmy budkę z lodami.
- Oo lody! Kupisz mi?
Zapytałam robiąc oczy jak kot ze Shreka i uroczo się uśmiechając jak mała dziewczynka. Michał odwrócił tylko głowę w bok pokazując na policzek.
- Aaa to tak.
Powiedziałam po czym stanęłam na palcach, miałam już dać mu buziaka w policzek ale ten odwrócił w głowę przez to pocałowałam go w usta.
- Oo... No wiesz.
Powiedziałam udając obrażoną ale po chwili się zaśmiałam.
- To ja chcę ... Czekoladowego.
Dodałam po chwili puszczając siatkarzowi oczko. Ten posłusznie podszedł do budki i kupił loda mnie i sobie.
- Dziękuję.
Oznajmiłam biorąc swojego loda. I tak jakieś 2 godziny spędziłam z Michałem. Wróciłam do domu gdzieś ok godziny 18.00 , pożegnałam się z Michałem tym razem całując go w policzek. Chciałam wejść ale drzwi były zamknięte. Przeszukałam całą torebkę w poszukiwaniu kluczy które po długich poszukiwaniach znalazły się w moich rękach. Otworzyłam drzwi po czym weszłam do środka. Odłożyłam torebkę po czym Igora wyciągnęłam z wózka. Poszłam do swojego pokoju, synka położyłam do łóżeczka dając mu kilka pluszowych misi. Chłopiec zaczął klaskać w rączki, usiadłam na łóżku biorąc laptopa na kolana. Weszłam na facebook'a i po chwili dostałam wiadomość od Zbyszka.
- Cześć : ) 
- Hej. 
- Jesteś zajęta? 
- Wróciłam właśnie do domu, zmęczona jestem a dlaczego pytasz?
- Chciałbym się z tobą spotkać. Porozmawiać.
- Gadaliśmy wczoraj nie wystarczy? 
- Nie bardzo. Dziś też bym chciał : P . 
- Ooo... Jakiś ty biedny :D .
- No... Milena proszę Cię. 
- Jutro nie możemy po treningu pogadać? Pewnie znów będziesz, więc... 
- No okej, w takim razie jutro. 
- No to do jutra. 
I tak skończyło się nasze... Przekomarzanie. Jeszcze przez 2 godziny pisałam z Michałem.
- Te dwie godziny na mieście mu nie wystarczają? Hmm...
Pomyślałam po czym pożegnałam się z nim i wyłączyłam laptopa. Igor już spał więc przykryłam go tylko i pocałowałam w czoło uśmiechając się. Biorąc piżamę do ręki weszłam do łazienki gdzie zrobiłam sobie godzinną relaksującą kąpiel i ubrana wyszłam. Rozczesałam swoje umyte włosy które po chwili spięłam. Położyłam się na łóżku biorąc jeszcze do ręki swój niezawodny telefon gdzie miałam 2 wiadomości.
- Dobranoc, miłej nocy ;** . Od Michała.
- Śpij dobrze, dobranoc <3 . Od Zbyszka.
Odpisałam i Kubiakowi i Bartmanowi tylko krótkie " dobranoc ;) " po czym odłożyłam telefon na półkę obok łóżka i zmęczona zasnęłam...
--------------------------
Ooo skończyłam następny rozdział. Liczę na jakieś komentarze ;**. I zachęcam do posłuchania tej piosenki bo jest na prawdę świetna <3 -> http://www.youtube.com/watch?v=lGGz5n5wYSI . Oo aa dziś mecz Polska - Argentyna , jaki wynik obstawiacie? Ja myślę że Polska wygra i tego się trzymajmy :3 Pozdrawiam ;**

sobota, 29 czerwca 2013

~ . XL Rozdział.

Następnego dnia obudziłam się o godzinie dziesiątej, ponieważ obudziło mnie lekkie stukanie kropel deszczu o parapet. Zwlekłam się niechętnie z łóżka po czym podeszłam do okna, na zewnątrz każda kałuża powiększała się z każdą chwilą. Było dość ciemno pomimo tego że jest dziesiąta. Wskoczyłam z powrotem do ciepłego łóżka i przykryłam się po samą szyję. Ledwo co przymrużyłam oczy Igor zaczął płakać. Zwlekłam się z łóżka po czym podeszłam do łóżeczka biorąc synka na ręce i uspakajając go. Ubrałam małego i nakarmiłam po czym znów położyłam do łóżeczka dając mu zabawkę. Wzięłam ubrania z szafy po czym weszłam do łazienki, zrobiłam krótki prysznic i ubrana wyszłam. Włosy spięłam w wysoki kucyk oraz zrobiłam lekki makijaż. Razem z Igorem poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie śniadanie i zaraz go skonsumowałam. Gdy zjadłam usiadłam na kanapie oglądając razem z Igorem bajki. Siedziałam na kanapie myśląc o Zbyszku.
- Milena uspokój się! Milena uspokój się! Milena uspokój się!
Powtarzałam sobie w duchu ale to nie przechodziło. Mogłam o nim zapomnieć a ten znów przyjechał. Dlaczego on mi to robi? Po chwili do salonu wszedł zaspany jeszcze Paul.
- Dzień dobry śpiąca królewno.
Powiedziałam wesoło po czym się zaśmiałam, oczywiście dostało mi się za to. Ale tak robi przecież każde kochające się rodzeństwo.
- " Śpiąca królewno " ? No wiesz co...
Westchnął załamany siatkarz otwierając lodówkę, z której wyciągnął sok i się napił. Z powrotem karton włożył do lodówki. Usiadł na kanapie obok mnie i się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam ten gest.
- Rozmawiałaś wczoraj ze...
Zatrzymał się na chwilę.
- Tak, jeśli masz na myśli Zbyszka.
Wtrąciłam się bratu po czym spuściłam wzrok.
- I co? Co chciał?
Zapytał po chwili patrząc na mnie. Kciukiem uniósł tylko moją głowę i spojrzał mi w oczy do których powoli napływały już łzy.
- Mała nie płacz.
Dodał po chwili po czym mnie przytulił.
- To co zawsze. Więc możesz się domyślić. Że żałuje że pojechał do tej... Turcji, że chce do mnie wrócić, że mnie...
- Kocha?
Wtrącił się Paul patrząc na mnie.
- Dokładnie.
- I co z tym zrobisz?
- Co? Co zrobię? Ma teraz za swoje przecież, mówiłam mu żeby nie wyjeżdżał, nie mam już teraz na myśli mnie ale Igora. To jego syn, przecież.
- No tak, a kochasz go jeszcze?
- A co ty się taki ciekawski zrobiłeś co?
- Martwię się o ciebie, nie chcę abyś... Cierpiała. No więc jak?
- Oh ale ty kochany jesteś.
Zażartowałam z niego po czym podrapałam się po karku.
- No kocham go.
- Aa będziesz z nim? Jeszcze...
- Nie, nie, nie wiem.
Wydukałam patrząc na brata kątem oka.
- Możemy zmienić temat, nie chcę o nim gadać.
Dodałam po chwili po czym przetarłam policzek. Lotman uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i odgarnął grzywkę z moich oczu i cmoknął moje czoło.
- Przebiorę się i idę na trening. Idziesz też?
Zapytał podnosząc się z kanapy. Kiwnęłam tylko głową.
- Pewnie, to rusz się i idziemy.
Powiedziałam z uśmiechem. Paul poszedł do pokoju i po kilku minutach przyszedł ubrany wciskając jeszcze koszulkę do torby.
- Już, idziemy.
Powiedział wychodząc z domu biorąc jeszcze kluczyki z szafki. Zwlekłam się z kanapy biorąc jeszcze torebkę, wyszłam z domu Igora trzymając na rękach. Wsiadłam do samochodu. Droga minęła nam w spokoju. Po 10 minutach byliśmy pod halą. Wyszłam z samochodu kierując się w stronę budynku po czym weszłam do niego. Weszłam na salę zajmując miejsce na trybunach. Na salę po chwili weszli siatkarze którzy mi pomachali, odmachałam im po czym się zaśmiałam. Za nimi wchodził trener rozmawiając razem z Bartmanem.
- Nie! Po co on tu przyszedł...
Westchnęłam cicho pod nosem patrząc na niego. Kiedy Zbyszek spojrzał na mnie szybko odwróciłam wzrok na resztę siatkarzy którzy trenowali.
- No to teraz chłopaki... Dwadzieścia okrążeń dookoła boiska!
Poganiał ich trener patrząc na nich.
- Trenerze ale jak to?! Aż dwadzieścia!?
Lamentował Ignaczak, trener zaklaskał kilka razy w dłonie poganiając przy tym chłopaków.
- Ćwicz Krzysiu, ćwicz.
Ja również go pogoniłam uśmiechając się uroczo przy tym, ten tylko wytknął język patrząc na mnie i zaczął biegać dookoła boiska. Zauważyłam Bartmana idącego w moją stronę. Usiadł obok mnie nic nie mówiąc.
- Cześć.
Odezwał się po chwili patrząc na mnie, wzrok po chwili przeniósł na Igora który z ciekawością patrzył na niego.
- Hej.
Odparłam obojętnie obserwując siatkarzy którzy już po 10 okrążeniu mieli dość.
- Czego ty znowu chcesz?
Zapytałam kątem oka patrząc na Zbyszka który uważnie mi się przyglądał.
- Przywitać się.
- Przywitałeś się, możesz śmiało odejść.
- Milena... Proszę cię chcę pogadać.
- Ale nie mamy o czym, chyba wiesz.
- Daj mi tylko chwilę.
- Pięć minut. Ale jeśli masz drążyć temat tego... Że mam z tobą być albo coś to nie.
- Właśnie o tomi chodziło.
Zaczął niepewnie po czym chwycił moją dłoń i dość mocno ścisnął. Spojrzałam na nasze ręce i cicho westchnęłam. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Kiedyś mi wybaczysz co?
Zapytał po chwili patrząc raz na mnie a raz na synka.
- Wybaczyć? Wybaczyć może ci wybaczę, ale już nie zaufam tam jak przedtem...
- Czyli... Już mi wybaczyłaś?
- A czy ja to powiedziałam?
- No nie.
- No właśnie.
- Ale Milena proszę cię.
Powiedział gładząc ręką mój policzek. Moje policzki przybrały lekko różowego koloru. Spuściłam tylko wzrok po czym przeniosłam go na chłopaków. Zauważyłam tylko Michała jak się nam przyglądał, zauważyłam tylko że był smutny.
- Zbyszek ja ciebie proszę, przyjechałeś tylko aby mi namieszać w głowie i znów wyjedziesz gdzieś, tak?
- Mówiłem ci że zostaję tu i nie wyjeżdżam. Rozumiesz?
- Rozumie. Pięć minut już chyba minęło. Możesz iść.
- Żartujesz sobie, tak?
- Nie. Mówię jak najbardziej poważnie.
Odparłam obojętnie po czym zeszłam na dół i podeszłam do chłopaków. Na ławce siedział Kubiak a ja dosiadłam się do niego.
- Cześć misiu.
Powiedziałam rozbawionym głosem po czym czule musnęłam jego policzek a on się zaśmiał.
- Cześć, " misiu " ? Fajnie.
Odparł rozbawionym głosem całując mój policzek. A Igora pocałował w czoło.
- Dlaczego nie grasz? Hm?
- Musze odpocząć na chwilę.
- Ooo a chwila chyba minęła. Grać,grać.
Pogoniłam przyjaciela klaszcząc w dłonie, siatkarz wstał uśmiechając się do mnie. Puścił mi oczko i wrócił do gry. Zauważyłam że co chwilę patrzył na mnie Bartman.
- Czyżby był zazdrosny? A niech ma.
Pomyślałam po czym na mojej twarzy ukazał się cwaniacki uśmieszek który po krótkim czasie zniknął i przerodził się w uroczy uśmiech który posłałam Kubiakowi. 3 godziny treningu robi swoje każdy z siatkarzy zmęczony położył się na środku boiska i nie miał największego zamiaru ruszać swoich czterech szanownych liter. Zresztą ja nie jestem lepsza. Wstałam z ławki podchodząc do Paul'a który ledwo co się podnosił.
- Braciszku, pośpiesz się.
- Milena... Zmęczony jestem nie widzisz? Dziesięć minut.
- Ale mi się śpieszy.
Poganiałam brata patrząc na niego.
- A gdzie ci się tak śpieszy?
Zagadnął Ignaczak podnosząc się z ziemi, przecierając ręką pot który spływał po jego czole.
- Muszę ci się spowiadać tak? Ojcze zgrzeszyłam... No proszę cię. Umówiłam się z Olą.
Mówiąc to spojrzałam w kierunku Nowakowskiego który się uśmiechał.
- I tak jestem już spóźniona, więc się pośpiesz. Podwieziesz mnie.
- Dobra nie kłóćcie się, podrzucę cię okej?
Wtrącił się Michał stając na równe nogi.
- Życie mi ratujesz człowieku. Uwielbiam cię!
Powiedziałam uśmiechając się przyjaźnie do niego. Kubiak poszedł do szatni a ja wolnym krokiem za nim. Usiadłam na ławce czekając na siatkarza który uwinął się w kilka minut.
- Już. Idziemy?
Zapytał wciskając buty do torby którą z trudem zapiął.
- Tak idziemy. To ty może sobie większą torbę kup, co?
- Aaa tam.
Wsiadłam do samochodu Michała sadzając synka na kolanach.
- I co? Zbyszek przyjechał. Będziesz z nim?
- Sama nie wiem, więc pominę ten temat. Dobrze?
- No dobrze, ja nie będę nalegał. Ale wiesz... Nie lubię po prostu gdy jesteś smutna przez niego.
- Nie martw się. Spokojnie. Ooo tu się możesz zatrzymać. Dziękuuję bardzo, jesteś wielki. Cześć.
Powiedziałam. Chciałam ucałować policzek Michała ale on miał ten sam zamiar i zamiast lekkie muśnięcie w policzek wyszedł pocałunek w... Usta. Zalałam się rumieńcem, przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Yy... Tak nie miało być, no! Dobrze, do zobaczenia i jeszcze raz dziękuję.
Powiedziałam po czym wyszłam z samochodu kierując się w stronę kawiarni. Wbiegłam do niej po czym podeszłam do Oli która nerwowo spoglądała na wyświetlacz telefonu.
- Ola, kochanie. Przepraszam, długo czekasz?
Zapytałam po czym musnęłam policzek przyjaciółki w geście przywitania.
- Z dwadzieścia minut. A gdzieś to byłaś?
- Na treningu chłopaków, Paul ma lenia ale Michał mnie podwiózł i...
- I co?
Zapytała z łyskiem w oku.
- Pocałowaliśmy się, Ola pomóż. Nie wiem co robić, kocham Zbyszka on mnie też ale Michał? Też mnie kocha aa... No sama nie wiem. Pomóż.
Wydukałam z siebie.
- To jest twoje życie. Ale moim zdaniem Zbyszek przesadził że tak powiem z tym że wyjechał i znów przyjechał. Ale zrobisz jak uważasz.
I tak spędziliśmy jakąś godzinę. Musiałam już pożegnać się z przyjaciółką ponieważ Igor już był zmęczony.
- Cześć i dziękuję.
Powiedziałam po czym ucałowałam policzek Oli i ruszyłam w kierunku domu. Na miejscu byłam po kilku minutach a na rękach trzymałam śpiącego synka. Położyłam go do łóżeczka po czym sama położyłam się na łóżku i rozmyślając o Michale i Zbyszku kilka minut i tak po chwili zasnęłam...
---------------------------
Coś tam naskrobałam, dość długi, bynajmniej tak mi się wydaje ;**. I liczę na jakieś komentarze. A ja zapraszam tu : http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com/ , tu : http://livewithvolleyball.blox.pl/html i tu : http://lovestoryvolleyball.blogspot.com/ TEN 3 TO MÓJ ;D . ii jeszczeto :D ale to już nie blog a piosenka ; ** : http://www.youtube.com/watch?v=wV8jiar8MYw . Pozdrawiam ; **

środa, 19 czerwca 2013

NOWY BLOG !!!

Czeeść ; ** . Więc tak, tego bloga skończę za niedługo , bynajmniej mam taką nadzieję... ; dd . Tak więc... Tu jest mój 2 blog  - - - > http://lovestoryvolleyball.blogspot.com/ , z Ignaczakiem, Penchew'em i resztą Asseco. Nie będę mówiła o czym będzie sami się dowiecie jeeśli przeczytacie ;dd do czego ZACHĘCAM ! a zresztą co mi tam powiem ;dd . Jest o szesnastoletniej dziewczynie córce Ignaczaka, po śmierci jej matki odnajduje ojca do którego się przeprowadza, nie dogaduje się dobrze z żoną siatkarza. Zakochuje się w młodym Bułgarskim siatkarzu oczywiście ze WZAJEMNOŚCIĄ !! <3 . To na tyle, no więc... Zabierać się za czytanie i oczywiście komentowanie.

Czeeeeeeeeeść :************** ; 33

wtorek, 18 czerwca 2013

~ . XXXIX Rozdział.

Kilka miesięcy później.

Dni mijały bardzo szybko, zaczął się nowy sezon, ja zaczęłam znów grać. Oh jak mi tego brakowało. Minęło dość czasu a ja dalej nie mogę zapomnieć o Zbyszku. Nie mogę. Po prostu. Obudziłam się rano ok godziny 9.00. Na 11.00 miałam trening. Igora już kilka dni zaprowadzałam do Oli na czas treningu. Wstałam z łóżka po czym podeszłam do szafy z której wyciągnęłam ubrania. Weszłam do łazienki, zrobiłam poranne czynności i ubrana wyszłam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w wysokiego koka. Do torby treningowej wcisnęłam ubrania oraz buty. Kiedy Igor się obudził nakarmiłam go i przebrałam. Zjadłam szybko śniadanie po czym wyszłam z domu kierując się w stronę domu Oli. Na miejscu byłam po kilku minutach.
- Cześć. To ja będę zaraz po treningu. Dzięki jeszcze raz.
Powiedziałam. Ola wzięła Igora na ręce.
- Spokojnie, spokojnie. Idź bo się spóźnisz.
Pogoniła mnie. Pomachałam tylko Igorowi po czym się zaśmiałam i ruszyłam w kierunku hali na której byłam po 20 minutach. Byłam już trochę spóźniona więc szybko wbiegłam do szatni z której wychodziły już inne dziewczyny. Przebrałam się szybko po czym pobiegłam na salę. - Kurde no i tam Michała spotkam. Super, no extra. Weszłam na salę. Przeprosiłam tylko trenera za spóźnienie. Doszłam do dziewczyn po czym zaczęłam robić te same ćwiczenia co one.
- No to teraz chłopaki razem z dziewczynami i odbijamy!
Pogonił nas Kowal pisząc coś w notesie i rozmawiając z naszym trenerem. Oczywiście Paul był z Agnieszką a ja? Ja tylko się rozglądałam z kim miała bym być.
- Krzysiu!! Idę do ciebie.
Krzyknęłam rozbawionym głosem po czym podbiegłam do libero i się uśmiechnęłam.
- O nie tylko nie ty... Westchnął załamany Ignaczak po czym się zaśmiał. - Ej młoda, ale nie bierz sobie tego do serca. Żartowałem.
Powiedział rozbawionym głosem. Zaczęliśmy odbijać między sobą. Spojrzałam tylko na Michała który odbijał z Weroniką. Po kilku minutach trener zarządził abyśmy zrobili 4 drużyny, tak więc ja byłam z Lotmanem, Ignaczakiem, Kosokiem, Weroniką, Agnieszką i Nowakowskim. Graliśmy jako 2 a naszą przeciwną drużyną był Michał. Usiadłam gdzieś z tyłu na czerwonym krzesełku patrząc jak dwie pozostałe drużyny grają. Po chwili usiadł koło mnie Michał, spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Teraz się do mnie nie będziesz odzywać, tak?
Zapytał patrząc na mnie z ciekawością. Podrapałam się tylko po karku po czym odparłam.
- Nie, nie Michał. Coś ty. To ja myślałam że ty do mnie się nie będziesz odzywał. A jednak.
- Dlaczego miałbym z tobą nie rozmawiać?
- No yhm... Ty wiesz dlaczego.
- Kochasz Zbyszka, rozumie to. Nie podoba mi się to no ale co zrobię, nie będę przecież... Przyjacielowi dziewczyny odbierał.
Rozmawialiśmy tak z godzinę, zeszliśmy na bosko, stanęliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy grę. Pierwszy set dla drużyny przeciwnej natomiast drugi do nas trzeci również do nas. I tak zajęło nam to z półtorej godziny. Mieliśmy już wyjść z sali ale do sali wszedł... Zbyszek. Zatrzymałam się tylko zszokowana patrząc na Bartmana. - Co on tu robi? Pomyślałam. Nie byłam z tego zadowolona, chcę tu o nim zapomnieć on znów przyjeżdża, namąci mi w głowie i wyjedzie. Nie! Dlaczego to tak jest?
- Zostaję tu.
Usłyszałam tylko tyle z jego strony. Z jednej strony się ucieszyłam a z drugiej nie, chociaż nie mam zielonego pojęcia dlaczego. Zbyszek przywitał się z każdym, chciałam już wyjść sali mijając go ale ten mnie zatrzymał. Spojrzałam tylko na niego nic nie mówiąc.
- Nie cieszysz się że przyjechałem?
Zapytał patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
- Czy ja wiem.
Odparłam obojętnie wzruszając ramionami. Zbyszek uniósł tylko kciukiem moją głowę po czym spojrzał mi w oczy.
- Wiem że się cieszysz.
Powiedział po czym delikatnie mnie pocałował a ja odwzajemniłam jego pocałunek, ale jednak po chwili szybko się oderwałam od niego.
- Nie! Nie, nie Zbyszek. Nie! Nie rób już tego.
Wydukałam po czym szybko wybiegłam z sali, weszłam do szatni po czym szybko się przebrałam i wyszłam. Wyszłam z budynku kierując się w stronę domu Oli ale znów zatrzymał mnie Zbyszek. Chwycił mnie za rękę a ja się zatrzymałam.
- Zostawisz mnie w spokoju!? Krzyknęłam. Wyrwałam mu się po czym ruszyłam dalej przed siebie ale ten znów mnie zatrzymał. - Czego ty chcesz? Zapytałam po chwili.
- Chcę z tobą porozmawiać, przeprosić cię i zobaczyć Igora.
Powiedział patrząc na mnie.
- No dobrze, idę teraz po Igora do Oli.
Oznajmiłam idąc w stronę domu przyjaciółki a Bartman szedł za mną. Spojrzał na mnie ale ja wpatrywałam się jak głupia w ziemię.
- Yhm... A wybaczysz mi kiedyś?
Zapytał patrząc na mnie dalej, przeniosłam wzrok na Zbyszka po czym przymknęłam tylko oczy i zacisnęłam pięść. - Co ja mam mu powiedzieć? Że tak? Nie. Nie wiem... Pomyślałam.
- Nie wiem. Na prawdę nie wiem. Zniszczyłeś to wszystko i po co ci to było? Już przyjechałeś...
Westchnęłam cicho idąc przed siebie. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Mówiłem ci że żałuję tego co zrobiłem. Powiedział, chwycił mnie za rękę i spojrzał w moje oczy. Po moim policzku poleciała łza którą Bartman przetarł. - Przepraszam. Dodał po chwili. Zacisnąłem pięści. - Nie rozklejaj się! Pomyślałam ale na " chama " musiałam się rozpłakać. Po moim policzku poleciały łzy które szybko przetarłam. Stanęłam tylko na palcach po czym wtuliłam się w tors Zbyszka. Tego mi właśnie brakowało. Zbyszek spojrzał mi w oczy po czym uśmiechnął się delikatnie, odgarnął grzywkę która padała mi na oczy. Ruszyliśmy dalej przed siebie, u Oli byliśmy po kilku minutach. Zadzwoniłam i czekałam aż ktoś otworzy, była to Ola z Igorem. Bartman od razu wziął synka na ręce.
- Co ty tu robisz?
Zdziwiła się Ola patrząc na Zbyszka oraz na Igora.
- Przyjechałem. Nie mam największego zamiaru już tam wracać.
Westchnął patrząc raz na mnie raz na Igora a raz na Aleksandrę.
- Ola dzięki, wielkie dzięki. Powiedziałam po czym ucałowałam jej policzek. Igora włożyłam do wózka do rączki dałam mu zabawkę. - Cześć. Powiedziałam po chwili, ruszyłam w kierunku domu. Byliśmy na miejscu po 10 minutach.
- Dzięki, cześć.
Powiedziałam. Zbyszek pożegnał się z Igorem a mnie... Mnie pocałował. Weszłam do domu, Igor był już zmęczony więc zaraz zasnął. Położyłam go do łóżeczka. Poszłam do kuchni, zjadłam coś i po chwili przeniosłam się do salonu, usiadłam na kanapie. Włączyłam jakiś film na DVD. Nawet ja ze zmęczenia zasnęłam po jakieś godzinie...
-----------------------------------
Czytamy to : --- > http://livewithvolleyball.blox.pl/html
i to : --- > http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com/
i słuchamy to : --- > http://www.youtube.com/watch?v=ZKp8KZIJC3o .
A teraz prośby. Dawać dużo, dużo, dużo komentarzy to motywuje !! ; dd i jeszcze jedno, więc chciałabym pisać drugiego bloga ale jak skończę tego, macie jakieś pomysły, to pisać <3 z góry dziękuuuję ;d i pozdrawiam <3

poniedziałek, 17 czerwca 2013

~ . XXXVIII Rozdział.

11. A ja dalej spałam. Jakiś cud że Igor mnie jeszcze nie obudził. Po chwili do mojego pokoju weszła Ola z małym na rękach.
- Wstawaj śpiochu.
Pogoniła mnie siadając na łóżko.
- Cicho być!
Powiedziałam zakrywając twarz poduszką.
- Ech mała. Masz gościa.
Oznajmiła patrząc na mnie, podniosłam się po czym spojrzałam na nią.
- Kto?
Zapytałam krótko i zaspanym głosem. Spojrzałam na synka po czym pocałowałam go w policzek.
- Michał, ubieraj się. A ja mu powiem że zaraz przyjdziesz.
Powiedziała z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
- Michał? Oh... Dobrze, przebiorę się tylko.
Westchnęłam cicho. Aleksandra wyszła z mojego pokoju razem z Igorem. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam ubrania. Weszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i ubrana wyszłam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w wysoki kok. Wyszłam z pokoju po czym weszłam do salonu gdzie siedział Michał, Ola z Igorem.
- Cześć. Aa gdzie jest Paul?
Powiedziałam z delikatnym uśmiechem patrząc na Kubiaka.
- Na treningu. Dobrze to ja wam nie przeszkadzam, porozmawiajcie sobie.
Powiedziała wychodząc z salonu po czym weszła do pokoju razem z Igorem.
- Oo cześć.
Odparł z uśmiechem po czym wstał i ucałował mój policzek. Usiedliśmy na kanapie. Spojrzałam na Michała.
- Stało się coś że przyjechałeś? Hm?
Zapytałam unosząc jedną brew ku górze. Michał się tylko uśmiechnął.
- Miałem wczoraj zadzwonić, ale kompletnie o tym zapomniałem. Więc wszystkiego najlepszego. Spóźnione ale szczere.
Powiedział z uśmiechem patrząc na mnie. Zaśmiałam się tylko.
- Nic się nie stało, dziękuję bardzo.
Odparłam uśmiechając się do siatkarza który wyciągnął coś z kieszeni, było to male pudełko z którego wyciągnął naszyjnik z literką M. Zawiesił mi go na szyi.
- Podoba ci się?
Zapytał z uśmiechem przyglądając mi się.
- Ojej ale ładny. Dziękuję bardzo.
Oznajmiłam po czym przytuliłam Michała do siebie.
- Nie ma za co. Przejdziemy się gdzieś hm?
Zapytał po chwili patrząc mi w oczy.
- Pewnie. Powiem tylko Oli, okej?
Powiedziałam. Wstałam z kanapy po czym weszłam do pokoju gdzie bawiła się Ola z Igorem.
- Jeest sprawa, a więc chciałabym się przejść z Michałem. Zaopiekujesz się Igorem na razie, hm?
Zapytałam patrząc na nią z nadzieją w oczach.
- Omm no nie wiem. Nie no idźcie.
Powiedziała. Ucałowałam jej policzek oraz Igora i wyszłam z pokoju. Weszłam do salonu.
- Możemy iść.
Powiedziałam wychodząc z domu a Michał zaraz za mną. Ruszyliśmy w kierunku parku. Spojrzałam kątem oka na Michała na którego patrzyły przechodzące obok dziewczyny.
- Oo Boże !
Krzyknęły jakieś dwie dziewczyny po czym podbiegły do Michała.
- Nie Boże tylko Michał.
Powiedział po czym się uśmiechnął.
- Możemy sobie zrobić z panem zdjęcie?
Zapytała jedna z nich patrząc na Kubiaka który kiwnął tylko głową. Dziewczyna poprosiła mnie abym zrobiła im zdjęcie , wzięłam jej komórkę po czym zrobiłam to zdjęcie.
- Proszę bardzo.
Powiedziałam dając jej telefon.
- Dziękuję.
Odparła krótko i z uśmiechem. Ruszyliśmy dalej przed siebie.
- Jaka rozpoznawalna twarz nawet w Rzeszowie no,no,no.
Oznajmiłam rozbawionym głosem. Michał puścił mi oczko po czym chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na nasze ręce po czym splotłam nasze palce i się uśmiechnęłam.
- A jak. Każdy mnie u zna nie wiedziałaś o tym? Zapytał dość poważnie ale po chwili się roześmiał. - Usiądziemy? Muszę ci coś powiedzieć. Powiedział trochę zmieszany głową wskazując na ławkę.
- Pewnie. Odparłam krótko. usiedliśmy na ławce. Przeniosłam wzrok na siatkarza. - To o co chodzi? Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Muszę ci to w końcu powiedzieć. Zaczął. - No więc... Nie wiem jak mam ci to powiedzieć. Odparł po chwili.
- Dowiem się dzisiaj?
Przerwałam mu po czym cicho się zaśmiałam. Michał popatrzył na mnie.
- Prosto z mostu...
Westchnął cicho.
- No prosto z mostu.
Powiedziałam rozbawionym głosem. - Ej chwila? Co on się tak denerwuje, niech tylko tego nie mówi. Błagam... Pomyślałam.
- Okej. Kocham cię.
Powiedział trochę zmieszany patrząc na mnie. - Nie!!! Dlaczego? Pomyślałam patrząc na niego z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Co? Kochasz mnie? Nie Michał, nie,nie,nie. Ja nadal kocham... Zbyszka, nie odwzajemnię twojego uczucia. Przepraszam.
Odparłam. Wstałam po czym szybko ruszyłam w stronę domu. Po kilku minutach byłam na miejscu, wbiegłam do domu, w salonie siedziała Ola razem z Igorem. Po moim policzku poleciała łza.
- Ej mała co się stało?
Zapytała Ola przenosząc wzrok na mnie. Usiadłam obok Igora. Uśmiechnęłam się delikatnie do synka, przetarłam mokre policzki od łez.
- Michał powiedział mi...
- Że cię kocha?
Przerwała mi Ola patrząc na mnie. Skinęłam tylko głową, przyjaciółka tylko mnie przytuliła.
- Nie płacz już... Powiedziała odgarniając mi grzywkę za ucho. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Łatwo ci mówić, ja nadal kocham Zbyszka a Michał? Michał mnie kocha. To są najlepsi przyjaciele, rozumiesz to?
Odparłam patrząc na Olę a raz na synka.
- No tak... Prześpij się, a ja zabiorę Igora na spacer dobrze?
Zapytała po chwili z uśmiechem.
- A będzie taka dobra?
Zapytałam po chwili.
- Ej no raczej.
Powiedziała. Ucałowała mnie w policzek, włożyła Igora do wózka po czym wyszła z domu. A ja skierowałam się do swojego pokoju gdzie położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam zmęczoną już tą całą sytuacją...

czwartek, 13 czerwca 2013

~ . XXXVII Rozdział .

Przebudziłam się rano spoglądając na budzik który wskazywał godzinę 9.00.
- Ohoo... Dzisiaj urodziny, ciekawe kto o nich pamięta. I znów starsza o rok, ja cię to jest już dołujące...
Pomyślałam po czym cicho westchnęłam. Zwlekłam się z łóżka po czym podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ubrania i weszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i ubrana wyszłam. Zrobiłam sobie lekki makijaż i włosy spięłam w wysokiego kucyka. Igor jeszcze spał więc wyszłam z pokoju kierując się do kuchni gdzie siedział Paul.
- Dzień dobry.
Powiedziałam.
- Cześć.
Odpowiedział zajadając się kanapką.
- Nawet mój brat nie pamięta o moich urodzinach... No dlaczego?
Pomyślałam. Poczłapałam do lodówki, westchnęłam cicho. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Jadłam je patrząc na Paul'a.
- A może zapomniał i jeszcze mi złoży życzenia.
Pomyślałam, zjadłam śniadanie. Włożyłam miskę do zmywarki, poszłam do pokoju, usiadłam na łóżku. Wzięłam laptopa i weszłam na facebook'a gdzie miałam zaledwie kilka życzeń.
- Nikt mnie nie... Kocha.
Pomyślałam po czym zmarszczyłam czoło.Po chwili poczułam wibrację swojego telefonu na którym widniał napis " mama ", wyszłam z pokoju po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Cześć córeczko. Powiedziała dość cicho. 
- No cześć. 
- Wszystkiego najlepszego! Krzyknęła do słuchawki razem z ojcem a ja ją odsunęłam trochę.
- Ech dziękuję. 
- Nie ma za co kochanie. Nie obudziłam cię?
- Nie. Już nie spałam, spokojnie. 
Jeszcze chwilę porozmawiałam z mamą, pozdrowiłam przy tym ojca i się rozłączyłam.
- Przynajmniej rodzice złożyli mi życzenia...
Pomyślałam i znów weszłam do pokoju, po chwili obudził się Igor.
- Czeeeeść.
Przedłużyłam patrząc na synka z uśmiechem a ten się zaśmiał. Przebrałam go po czym nakarmiłam. Usiadłam znów na łóżku a synka położyłam obok siebie dając mu jakąś zabawkę. Po chwili dostałam wiadomość od Zbyszka.
- Wszystkiego Najlepszego ; * . 
- Dziękuję. 
- Co tam u was? 
Obiecałam sobie że nie będę z nim już pisać, ale no po prostu nie mogę tak.
- Ahh... Wszystko dobrze. Igor siedzi koło mnie i się bawi. A u Ciebie? 
- U mnie? To co zawsze... Tęsknię za wami. 
Znowu to samo? Sam tego przecież chciał.
- Ech... Wiesz co? Muszę już iść. Cześć ; ). 
Wylogowałam się po czym odłożyłam laptopa na szafkę. Spojrzałam na synka.
- Idziemy na spacer, hm?
Zapytałam patrząc na Igora, ten tylko zaklaskał w rączki. Włożyłam go do wózka i wyszłam z pokoju.
- Idę na spacer.
Poinformowałam Paul'a i wyszłam z domu. Ruszyłam w kierunku parku gdzie spędziłam jakąś godzinę. Weszłam do domu, gdzie siedziała Ola.
- Cześć. Co ty tu robisz?
Zapytałam patrząc na nią.
- Czekam na ciebie.
Powiedziała po czym ucałowała mnie w policzek i Igora również.
- Ona też zapomniała o moich urodzinach? No co jest?
Pomyślałam patrząc na nią.
- A gdzie jest Paul? Hmm?
Zapytałam po chwili.
- Aa gdzieś poszedł, chodź my też idziemy, co?
Zapytała uśmiechając się do mnie.
- Dopiero przyszłam, już mi się nie chce.
Oznajmiłam stanowczo.
- Nie odzywaj się. Idziemy.
Powiedziała. Wyszła czekając na mnie.
- No rusz się.
Pogoniła mnie. Westchnęłam cicho po czym wyszłam z domu zamykając go.
- Ale gdzie to chcesz iść?
Zapytałam po chwili dotrzymując jej kroku.
- Zobaczysz.
Odparła krótko. Spojrzałam na nią po czym podrapałam się po karku. Po chwili doszliśmy do jakiegoś niewielkiego budynku.
- Gdzie tyś mnie kurde zaprowadziła?
Zapytałam patrząc na nią jak wchodziła do środka.
- Cicho być i właź.
Powiedziała. Wzruszyłam bezradnie ramionami po czym weszłam do środka, było ciemno.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Krzyknęli a ja odsunęłam się trochę w tył.
- Kurde a ja myślałam że zapomnieli...
Pomyślałam patrząc na wszystkich. Podszedł do mnie Paul po czym złożył mi życzenia, Agnieszka, Ola, aa no i reszta Resovii. Podziękowałam im. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się tego. Oczywiście musiałam zatańczyć z każdym z chłopaków, no bo co zrobisz? " Impreza " skończyła się ok 23.00. Pojechałam z Paul'em do domu. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.
- Kurde a wiesz? Myślałam że zapomnieliście...
Powiedziałam po czym weszłam do domu. Igor już spał więc położyłam go do łóżeczka. Weszłam do łazienki gdzie wzięłam krótki prysznic i wyszłam. Ubrałam tylko spodenki i luźną bluzkę po czym położyłam się do łóżka. Wzięłam tylko telefon gdzie miałam kilka nie przeczytanych wiadomości, od kilku chłopaków z Jastrzębia i od rodziny. Podziękowałam im i po chwili zmęczona zasnęłam...

poniedziałek, 10 czerwca 2013

~ . XXXVI Rozdział .

Następnego dnia obudziłam się ok godziny 8.20. Zwlekłam się niechętnie z łóżka i podeszłam do płaczącego Igora. Uspokoiłam go tylko i znów położyłam do łóżeczka. Podeszłam do lustra.
- Boże jak ja wyglądam...
Mruknęłam pod nosem przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Wyglądałam jak... Potwór, dosłownie. Rozmazany makijaż, pod czerwienione oczy od płaczu. Westchnęłam cicho, wyciągnęłam z szafy ubrania i poczłapałam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i ubrana wyszłam. Zrobiłam tylko lekki makijaż a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Wyszłam z pokoju zostawiając od chylone drzwi. Poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie płatki z mlekiem i zaraz je zjadłam.
- Matko jaka ja byłam głodna...
Pomyślałam jedząc dalej zrobione przeze mnie śniadanie. Zjadłam je dość szybko i wstałam od stołu. Włożyłam miskę do zmywarki. Weszłam do salonu gdzie wskoczyłam na kanapę. Włączyłam TV skacząc po kanałach i szukając czegoś ciekawego. Ale co ja przecież mogłam znaleźć ciekawego i w miarę normalnego o tej godzinie? Zatrzymałam się na jednym gdzie leciała powtórka " Pierwszej Miłości " a co tam. Przeżyję. Westchnęłam cicho, patrząc na ten serial oczy same mi się zamykały. Zerwałam się z kanapy, ponieważ usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi gdzie ujrzałam Ignaczaka.
- Cześć młoda. Nie obudziłem Cię?
Zapytał po czym ucałował mnie w policzek i wszedł do domu.
- Yy cześć. Nie, nie obudziłeś. A stało się coś? Że tak szybko jesteś?
Zapytałam zamykając drzwi. Usiadłam na kanapie. Przeniosłam na niego wzrok.
- Nic. Nie odbierałaś, Paul też. Aa chciałem zapytać czy przejedziecie się z nami na basen?
Zapytał krótko i z uśmiechem. Uniosłam tylko brwi.
- Ach... Dzwoniłeś? Mam wyciszony więc nie wiem. A że Paul nie odbierał to nie wiem. Na basen powiadasz? Ja bym pojechała. A czy Paul pojedzie to nie wiem. Idź do niego i się zapytaj.
Powiedziałam jednym ruchem pokazując na jego pokój.
- Ale on śpi, nie będę go budził.
Oznajmił po czym cicho westchnął.
- Nie, nie. Nie śpi.
Powiedziałam choć dobrze wiedziałam że jeszcze śpi. - Aa tam taka niespodzianka. Nie musisz dziękować braciszku... Pomyślałam po czym się cicho zaśmiałam.
- Aa no dobra.
Odparł. Poszedł do jego pokoju. Z którego usłyszałam jak Paul kłóci się z Igłą że go obudził.-  Jeszcze się krew poleje i co? Pomyślałam, weszłam do pokoju Lotmana.
- Ej uspokój się. Igor śpi.
Powiedziałam. Oparłam się o ścianę, skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej i spojrzałam na niego wzrokiem " zabójcy ".
- No ale... Obudził mnie.
Wymamrotał pod nosem. Przetarł tylko twarz i spojrzał na Krzyśka który również popatrzył na mnie jak bym nie wiem co mu zrobiła.
- Ja mu powiedziałam że już nie śpisz. Taka tam niespodzianka od twojej kochanej siostrzyczki.
Powiedziałam rozbawionym głosem patrząc na brata. Ten wziął tylko poduszkę i rzucił we mnie.
- Czyli mam rozumieć że mnie kochasz i się nie gniewasz tak?
Zapytałam patrząc na niego cicho się śmiejąc. Paul machnął tylko ręką i pokazał palcem abym wyszła. Jako posłuszna siostra odwróciłam się tyłem do chłopaków i wyszłam, wróciłam się tylko. " Wyłoniłam " się z boku, spojrzałam na brata i wytknęłam mu język. Poszłam do swojego pokoju. Mały po chwili się obudził. Przebrałam go tylko. Poszłam do kuchni gdzie go nakarmiłam. Usiadłam z nim na kanapie, bawiłam się z nim. Patrząc na synka on strasznie przypominał mi Zbyszka, miał jego oczka. Po kilku minutach z pokoju Paul'a wyszedł libero.
- No i co dogadaliście się?
Zapytałam patrząc na przyjaciela.
- Ee... Tak. Będziemy o piętnastej u was. To na razie.
Powiedział i wyszedł. - " Będziemy " czyli on nie będzie sam... Ech, a wszystko mi jedno. Pomyślałam bawiąc się nadal z synkiem. Paul po chwili wyszedł z pokoju. Przeszedł koło mnie nic nie mówiąc.
- Obraziłeś się? Ej... Przepraszam.
Powiedziałam patrząc na niego. Położyłam synka trochę dalej na kanapie i podeszłam do Paul'a. Ten tylko cwaniacko się uśmiechnął do mnie i dźgnął mnie w bok. Westchnęłam cicho po czym puściłam mu oczko i wróciłam do Igora. Bawiłam się z nim jeszcze a potem poszłam z nim do siebie. Przed basenem weszłam jeszcze na Facebook'a , przejrzałam go z większa i się wylogowałam. Ubrałam tylko na siebie strój a na to spodenki i koszulkę, na nogi wsunęłam trampki. Do torby jeszcze wcisnęłam potrzebne rzeczy. Wzięłam synka na ręce i poszłam do salonu. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam trzymając Igora na rękach, przede mną stanął Ignaczak i połowa Sovi.
- Czeeeść.
Powiedziałam uśmiechając się do chłopaków.
- Cześć. Odparli jednogłośnie. - Gotowi? Zapytał po chwili Pit uśmiechając się do mnie. Skinęłam tylko głową.
- Lotman rusz te twoje cztery litery!
Krzyknęłam, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Paul zamknął tylko drzwi i wyszedł. Zeszliśmy na dół.
- Kto z kim jedzie?
Zapytałam przerywając kłótnię pomiędzy Lotmanem a Ignaczakiem na temat tej pięknej pobudki którą zaserwował Ignaczak Paul'owi.
- Jak chcecie.
Bąknął Lotman po czym skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Oo to ja jadę z....
Podeszłam do Olieg'a i uśmiechnęłam się do niego. Popatrzyłam na Igora i się do niego uśmiechnęłam. Tak więc jak chciałam jechałam z Achremem, wsiadłam do jego samochodu sadzając Igora na kolanach. Niestety musiałam jechać z tyłu bo wielki pan...Nowakowski usiadł z przodu. Na miejscu byliśmy po kilku minutach, wyszłam z samochodu trzymając i synka na rękach oraz torebkę z wszystkimi rzeczami.
- Pomoże któryś?
Zapytałam patrząc na nich. Jeden w końcu się zlitował. Podszedł do mnie Achrem i wziął ode mnie torbę.
- Dziękuję bardzo.
Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Weszliśmy do budynku po czym skierowaliśmy się do kasy aby kupić bilety. Kupiliśmy je i mogliśmy się iść przebrać. Weszłam do przebieralni trzymając synka na rękach. Zdjęłam tylko ubrania oraz ubrania od Igora które po chwili z trudem wcisnęłam do ciasnej szafki. Włosy spięłam w wysoki kucyk, synka wzięłam na ręce po czym wyszłam z przebieralni kierując się na basen gdzie czekali już siatkarze. Jako że Lotman stał przodem do basenu a tyłem do mnie, podeszłam do niego, popchnęłam go a ten wpadł do wody. Reszta chłopaków zaczęła się śmiać nie powiem ja również oraz Igor.I tak spędziliśmy 2 godziny na basenie. Byłam już strasznie zmęczona jedynie o czym marzyłam to się wykąpać i pójść spać. Poszliśmy do przebieralni. Przebrałam się oraz Igora. Wyszliśmy z przebieralni, skierowałam się w kierunku suszarek. Z większa je posuszyłam i razem z chłopakami wyszliśmy z budynku. Do domu jechałam już razem z Paul'em który całą drogę milczał. - Ohh pewnie się obraził. Pomyślałam patrząc na niego. Na miejscu byliśmy po kilku minutach, weszłam tylko do domu. Igor właśnie zasnął mi na rękach więc położyłam go tylko do łóżeczka. Ubrałam tylko jakieś spodenki i luźną koszulkę. Położyłam się zmęczona na łóżku i po chwili zasnęłam...
----------------------------------------------
Nareszcie skończyłam. Przepraszam że tak długo. Ale wena... Nie jest to najwyższych lotów ale jak zaczęłam go to już trzeba skończyć. Poooozdrawiam ;*****