niedziela, 30 czerwca 2013

~ . XLI Rozdział.

Rano obudził mnie nie przyjemny dźwięk budzika, pomachałam tylko ręką nad szafką zrzucając przy tym budzik. Po kilku minutach niechętnie zwlekłam się z łóżka. Zaspana podeszłam do szafy z której wyciągnęłam ubrania i weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i ubrana wyszłam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy rozczesałam. Zauważyłam że Igor już nie spał więc szybko go przebrałam i nakarmiłam. Spojrzałam tylko na zegarek który wskazywał godzinę 8:30. Miałam jeszcze pół godziny aby wyrobić się na trening. Weszłam do pokoju Paul'a trzymając Igora na rękach.
- Braciszku wiesz jak cię kocham, prawda?
Zaczęłam siadając na jego łóżku.
- Czego ty znowu chcesz? Środek nocy jest!
- Środek nocy? Człowieku ósma trzydzieści.
- Już? Żartujesz?
Zapytał z trudem podnosząc głową aby sprawdzić która godzina.
- No faktycznie. Nie mam dziś treningu więc po co mnie budzisz?
- No bo ja mam trening, więc ty zaopiekujesz się Igorem na te trzy godziny.
- Zwariuję z tobą.
- Ej,ej aa jak będziesz miał swoje dzieci to co Agnieszka się będzie nimi tylko zajmowała tak? Oo no wiesz...
- Dobra, być już cicho. Idź.
Powiedział. Usiadł na łóżku wyciągając ręce do Igora którego po chwili posadził obok siebie. Ucałowałam brata i synka w policzek po czym wyszłam z pokoju Paul'a. Weszłam do swojego pokoju po czym spakowałam ubrania na trening do torby i wyszłam.
- Uciekam, cześć.
Powiedziałam po czym usłyszałam krótkie " cześć " od Paul'a i urocze " papa "od Igora. Wróciłam się tylko po czym spojrzałam zaskoczona na synka.
- Nie gadaj. To był Igor?
Zapytałam z uśmiechem po czym się zaśmiałam. Paul przytaknął tylko. Wyszłam z domu. Szybkim krokiem kierowałam się w stronę hali na której z lekkim spóźnieniem się znalazłam. Wbiegłam do hali kierując się do szatni gdzie już nie było żadnej dziewczyny ale za to porozwalane ubrania. Szybko się przebrałam, włosy wpięłam w wysoki kucyk po czym wybiegłam z szatni kierując się na salę gdzie ćwiczyły już dziewczyny.
- Spóźnialska chodź tu tylko!
Zawołał mnie trener.
- Oo to będzie rzeźnia...
Pomyślałam po czym podbiegłam do niego.
- Dzień dobry, niech pan się nie denerwuje. Już się to nie powtórzy... Tak myślę.
Powiedziałam po czym posłałam mu uroczy uśmiech z nadzieją że to pomoże. Ten się tylko zaśmiał.
- Obiecujesz? Milena... Chcesz tu grać, spóźniasz się często, co jest z tobą?
- Trenerze spokojnie.
- Dobra dobra Milena, myślę że to już się nie powtórzy a teraz dołącz do dziewczyn.
- Tak jest trenerze.
Odparłam wesoło po czym wesołym krokiem podeszłam do dziewczyn. Przez chwilę powtarzałam te ćwiczenia po czym podszedł do nas trener i podzielił nas na 2 drużyny i zaczęliśmy grę. Zauważyłam jak na salę wchodził Michał.
- Przecież dziś nie mają treningu, co on tu robi?
Pomyślałam przez co był skutek uboczny - dostałam w głowę, dość mocno.
- Aua!
Krzyknęłam chwytając się za głowę. Podbiegła do mnie Weronika.
- Wszystko w porządku? Żyjesz?
- Nie! Umieram!
Krzyknęłam rozbawionym głosem po czym puściłam jej oczko.
- Żartuję. Idź na swoją połowę i gramy dalej.
Powiedziałam po czym dłonią przesunęłam po głowie. Westchnęłam cicho po czym spojrzałam na rozśmieszonego Michała który usiadł na krześle przyglądając się naszej grze. Jakiej grze? Tego nie można nazwać grą. No chociaż? Jest piłka, siatka. Jakiś plus. Michał cały trening spędził tutaj na sali przyglądając się naszej grze. Po 3 godzinnym treningu zmęczona usiałam na ławce, napiłam się wody. Odgarnęłam grzywkę z moich oczu po czym spojrzałam na Kubiaka który szedł w moją stronę.
- Cześć a co ty tu robisz? Dziś przecież treningu nie macie.
- Cześć, spokojnie wiem. Przyszedłem popatrzeć jak wy gracie.
Powiedział po czym ucałował mój policzek.
- Aa... A nie nudziły cię te... Yhm, trzy godziny takiego siedzenia tutaj i patrzenia na ten... Cyrk?
Zapytałam rozbawionym głosem spoglądając na siatkarza.
- Wiesz? Nie. Cieszę się że przyszedłem.
- Oo. Co za zaszczyt.
Powiedziałam po czym delikatnie szturchnęłam siatkarza łokciem. Podniosłam się z ławki.
- Idę się przebrać.
Oznajmiłam po czym wesołym krokiem skierowałam się w kierunku wyjścia z sali. Weszłam do szatni z której wychodziły już dziewczyny.
- Paul jest w domu?
Zagadnęła mnie Agnieszka.
- Jest, jest. Zajmuje się Igorem.
Powiedziałam po czym się zaśmiałam.
- Nie... Żartujesz sobie? On się Igorem zajmuje. Nowość. Dobra ja uciekam. Cześć.
Odparła z niedowierzaniem po czym ucałowała mój policzek i wyszła. Weszłam do szatni po czym szybko się przebrałam. Wyszłam po kilku minutach z szatni po czym udałam się w kierunku wyjścia z hali gdzie czekał Michał, jako że stał tyłem cicho podeszłam do niego, stanęłam na palcach i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to...
Zmieniłam głos po czym się zaśmiałam.
- Milena, zgadłem?
- Ojj... Tak szybko?
- Widzisz. A w nagrodę coś dostanę?
Zapytała odwracając się twarzą do mnie. Za rękę przyciągnął mnie do siebie, nasze ciała dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Zależy co być chciał?
Zapytałam uśmiechając się delikatnie a zarazem uroczo. Michał pogładził ręką mój policzek po czym delikatnie a zarazem czule zaczął mnie całować, nie protestowałam, oddawałam się jego pocałunkom zawieszając ręce na jego szyi. Po chwili oderwałam się od niego, przymrużyłam oczy po czym spojrzałam na niego, na moich policzkach ukazały się lekkie rumieńce. Do takiego stanu doprowadza mnie tylko Michał no i ... Zbyszek.
- Muszę iść. Cześć.
Powiedziałam całując go w policzek na pożegnanie, chciałam już odejść ale Michał złapał moją dłoń i się uśmiechnął.
- Gdzie ci się tak śpieszy? Hm?
- Do domu, Paul opiekuje się Igorem.
- Oo, odprowadzę cię.
- No dobrze.
Powiedziałam. Ruszyliśmy w kierunku domu nadal trzymając się za ręce. Ścisnęłam trochę mocniej jego rękę po czym się uśmiechnęłam. Poruszyliśmy nawet temat Zbyszka, ale powiedziałam mu że nie mam największej ochoty teraz o nim gadać, więc szybko zmieniliśmy temat.
- Aa przejdziemy się gdzieś? Weźmiesz Igora i możemy iść.
- Pewnie.
Odparłam krótko. Po kilku minutach dotarliśmy do domu.
- Dasz mi chwilę, zjem coś. Nic dziś nie jadłam.
- Ale możemy coś zjeść na mieście.
- Oo świetny pomysł, więc daj mi chwilkę zaraz jestem.
Powiedziałam po czym wbiegłam do domu. W salonie siedział Paul który bawił się z Igorem.
- Oo wzorowy wujek.
Zaklaskałam w dłonie po czym się zaśmiałam. Ucałowałam czule policzek brata.
- Biorę małego i idę na spacer z...
- Zbyszkiem? Michałem?
- Michałem.
Odparłam krótko. Igora położyłam do wózka, rzucając torbą w kąt i biorąc torebkę wyszłam z domu gdzie czekał już na mnie Kubiak. Ruszyliśmy przed siebie. Mijaliśmy budkę z lodami.
- Oo lody! Kupisz mi?
Zapytałam robiąc oczy jak kot ze Shreka i uroczo się uśmiechając jak mała dziewczynka. Michał odwrócił tylko głowę w bok pokazując na policzek.
- Aaa to tak.
Powiedziałam po czym stanęłam na palcach, miałam już dać mu buziaka w policzek ale ten odwrócił w głowę przez to pocałowałam go w usta.
- Oo... No wiesz.
Powiedziałam udając obrażoną ale po chwili się zaśmiałam.
- To ja chcę ... Czekoladowego.
Dodałam po chwili puszczając siatkarzowi oczko. Ten posłusznie podszedł do budki i kupił loda mnie i sobie.
- Dziękuję.
Oznajmiłam biorąc swojego loda. I tak jakieś 2 godziny spędziłam z Michałem. Wróciłam do domu gdzieś ok godziny 18.00 , pożegnałam się z Michałem tym razem całując go w policzek. Chciałam wejść ale drzwi były zamknięte. Przeszukałam całą torebkę w poszukiwaniu kluczy które po długich poszukiwaniach znalazły się w moich rękach. Otworzyłam drzwi po czym weszłam do środka. Odłożyłam torebkę po czym Igora wyciągnęłam z wózka. Poszłam do swojego pokoju, synka położyłam do łóżeczka dając mu kilka pluszowych misi. Chłopiec zaczął klaskać w rączki, usiadłam na łóżku biorąc laptopa na kolana. Weszłam na facebook'a i po chwili dostałam wiadomość od Zbyszka.
- Cześć : ) 
- Hej. 
- Jesteś zajęta? 
- Wróciłam właśnie do domu, zmęczona jestem a dlaczego pytasz?
- Chciałbym się z tobą spotkać. Porozmawiać.
- Gadaliśmy wczoraj nie wystarczy? 
- Nie bardzo. Dziś też bym chciał : P . 
- Ooo... Jakiś ty biedny :D .
- No... Milena proszę Cię. 
- Jutro nie możemy po treningu pogadać? Pewnie znów będziesz, więc... 
- No okej, w takim razie jutro. 
- No to do jutra. 
I tak skończyło się nasze... Przekomarzanie. Jeszcze przez 2 godziny pisałam z Michałem.
- Te dwie godziny na mieście mu nie wystarczają? Hmm...
Pomyślałam po czym pożegnałam się z nim i wyłączyłam laptopa. Igor już spał więc przykryłam go tylko i pocałowałam w czoło uśmiechając się. Biorąc piżamę do ręki weszłam do łazienki gdzie zrobiłam sobie godzinną relaksującą kąpiel i ubrana wyszłam. Rozczesałam swoje umyte włosy które po chwili spięłam. Położyłam się na łóżku biorąc jeszcze do ręki swój niezawodny telefon gdzie miałam 2 wiadomości.
- Dobranoc, miłej nocy ;** . Od Michała.
- Śpij dobrze, dobranoc <3 . Od Zbyszka.
Odpisałam i Kubiakowi i Bartmanowi tylko krótkie " dobranoc ;) " po czym odłożyłam telefon na półkę obok łóżka i zmęczona zasnęłam...
--------------------------
Ooo skończyłam następny rozdział. Liczę na jakieś komentarze ;**. I zachęcam do posłuchania tej piosenki bo jest na prawdę świetna <3 -> http://www.youtube.com/watch?v=lGGz5n5wYSI . Oo aa dziś mecz Polska - Argentyna , jaki wynik obstawiacie? Ja myślę że Polska wygra i tego się trzymajmy :3 Pozdrawiam ;**

3 komentarze:

  1. Awww! *-* JAKI CUDOWNY! <3 MILENA MISIEEEK !I BARDZOOOO DŁUGI. :3 Jutro też czekam na rozdział. :D Uwielbiam Cię! <3 Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest długii :D Jupiii :) Długi a przede wszystkim świetny :D Milena + Misiek = Super związek :D

    OdpowiedzUsuń