sobota, 29 czerwca 2013

~ . XL Rozdział.

Następnego dnia obudziłam się o godzinie dziesiątej, ponieważ obudziło mnie lekkie stukanie kropel deszczu o parapet. Zwlekłam się niechętnie z łóżka po czym podeszłam do okna, na zewnątrz każda kałuża powiększała się z każdą chwilą. Było dość ciemno pomimo tego że jest dziesiąta. Wskoczyłam z powrotem do ciepłego łóżka i przykryłam się po samą szyję. Ledwo co przymrużyłam oczy Igor zaczął płakać. Zwlekłam się z łóżka po czym podeszłam do łóżeczka biorąc synka na ręce i uspakajając go. Ubrałam małego i nakarmiłam po czym znów położyłam do łóżeczka dając mu zabawkę. Wzięłam ubrania z szafy po czym weszłam do łazienki, zrobiłam krótki prysznic i ubrana wyszłam. Włosy spięłam w wysoki kucyk oraz zrobiłam lekki makijaż. Razem z Igorem poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie śniadanie i zaraz go skonsumowałam. Gdy zjadłam usiadłam na kanapie oglądając razem z Igorem bajki. Siedziałam na kanapie myśląc o Zbyszku.
- Milena uspokój się! Milena uspokój się! Milena uspokój się!
Powtarzałam sobie w duchu ale to nie przechodziło. Mogłam o nim zapomnieć a ten znów przyjechał. Dlaczego on mi to robi? Po chwili do salonu wszedł zaspany jeszcze Paul.
- Dzień dobry śpiąca królewno.
Powiedziałam wesoło po czym się zaśmiałam, oczywiście dostało mi się za to. Ale tak robi przecież każde kochające się rodzeństwo.
- " Śpiąca królewno " ? No wiesz co...
Westchnął załamany siatkarz otwierając lodówkę, z której wyciągnął sok i się napił. Z powrotem karton włożył do lodówki. Usiadł na kanapie obok mnie i się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam ten gest.
- Rozmawiałaś wczoraj ze...
Zatrzymał się na chwilę.
- Tak, jeśli masz na myśli Zbyszka.
Wtrąciłam się bratu po czym spuściłam wzrok.
- I co? Co chciał?
Zapytał po chwili patrząc na mnie. Kciukiem uniósł tylko moją głowę i spojrzał mi w oczy do których powoli napływały już łzy.
- Mała nie płacz.
Dodał po chwili po czym mnie przytulił.
- To co zawsze. Więc możesz się domyślić. Że żałuje że pojechał do tej... Turcji, że chce do mnie wrócić, że mnie...
- Kocha?
Wtrącił się Paul patrząc na mnie.
- Dokładnie.
- I co z tym zrobisz?
- Co? Co zrobię? Ma teraz za swoje przecież, mówiłam mu żeby nie wyjeżdżał, nie mam już teraz na myśli mnie ale Igora. To jego syn, przecież.
- No tak, a kochasz go jeszcze?
- A co ty się taki ciekawski zrobiłeś co?
- Martwię się o ciebie, nie chcę abyś... Cierpiała. No więc jak?
- Oh ale ty kochany jesteś.
Zażartowałam z niego po czym podrapałam się po karku.
- No kocham go.
- Aa będziesz z nim? Jeszcze...
- Nie, nie, nie wiem.
Wydukałam patrząc na brata kątem oka.
- Możemy zmienić temat, nie chcę o nim gadać.
Dodałam po chwili po czym przetarłam policzek. Lotman uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i odgarnął grzywkę z moich oczu i cmoknął moje czoło.
- Przebiorę się i idę na trening. Idziesz też?
Zapytał podnosząc się z kanapy. Kiwnęłam tylko głową.
- Pewnie, to rusz się i idziemy.
Powiedziałam z uśmiechem. Paul poszedł do pokoju i po kilku minutach przyszedł ubrany wciskając jeszcze koszulkę do torby.
- Już, idziemy.
Powiedział wychodząc z domu biorąc jeszcze kluczyki z szafki. Zwlekłam się z kanapy biorąc jeszcze torebkę, wyszłam z domu Igora trzymając na rękach. Wsiadłam do samochodu. Droga minęła nam w spokoju. Po 10 minutach byliśmy pod halą. Wyszłam z samochodu kierując się w stronę budynku po czym weszłam do niego. Weszłam na salę zajmując miejsce na trybunach. Na salę po chwili weszli siatkarze którzy mi pomachali, odmachałam im po czym się zaśmiałam. Za nimi wchodził trener rozmawiając razem z Bartmanem.
- Nie! Po co on tu przyszedł...
Westchnęłam cicho pod nosem patrząc na niego. Kiedy Zbyszek spojrzał na mnie szybko odwróciłam wzrok na resztę siatkarzy którzy trenowali.
- No to teraz chłopaki... Dwadzieścia okrążeń dookoła boiska!
Poganiał ich trener patrząc na nich.
- Trenerze ale jak to?! Aż dwadzieścia!?
Lamentował Ignaczak, trener zaklaskał kilka razy w dłonie poganiając przy tym chłopaków.
- Ćwicz Krzysiu, ćwicz.
Ja również go pogoniłam uśmiechając się uroczo przy tym, ten tylko wytknął język patrząc na mnie i zaczął biegać dookoła boiska. Zauważyłam Bartmana idącego w moją stronę. Usiadł obok mnie nic nie mówiąc.
- Cześć.
Odezwał się po chwili patrząc na mnie, wzrok po chwili przeniósł na Igora który z ciekawością patrzył na niego.
- Hej.
Odparłam obojętnie obserwując siatkarzy którzy już po 10 okrążeniu mieli dość.
- Czego ty znowu chcesz?
Zapytałam kątem oka patrząc na Zbyszka który uważnie mi się przyglądał.
- Przywitać się.
- Przywitałeś się, możesz śmiało odejść.
- Milena... Proszę cię chcę pogadać.
- Ale nie mamy o czym, chyba wiesz.
- Daj mi tylko chwilę.
- Pięć minut. Ale jeśli masz drążyć temat tego... Że mam z tobą być albo coś to nie.
- Właśnie o tomi chodziło.
Zaczął niepewnie po czym chwycił moją dłoń i dość mocno ścisnął. Spojrzałam na nasze ręce i cicho westchnęłam. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Kiedyś mi wybaczysz co?
Zapytał po chwili patrząc raz na mnie a raz na synka.
- Wybaczyć? Wybaczyć może ci wybaczę, ale już nie zaufam tam jak przedtem...
- Czyli... Już mi wybaczyłaś?
- A czy ja to powiedziałam?
- No nie.
- No właśnie.
- Ale Milena proszę cię.
Powiedział gładząc ręką mój policzek. Moje policzki przybrały lekko różowego koloru. Spuściłam tylko wzrok po czym przeniosłam go na chłopaków. Zauważyłam tylko Michała jak się nam przyglądał, zauważyłam tylko że był smutny.
- Zbyszek ja ciebie proszę, przyjechałeś tylko aby mi namieszać w głowie i znów wyjedziesz gdzieś, tak?
- Mówiłem ci że zostaję tu i nie wyjeżdżam. Rozumiesz?
- Rozumie. Pięć minut już chyba minęło. Możesz iść.
- Żartujesz sobie, tak?
- Nie. Mówię jak najbardziej poważnie.
Odparłam obojętnie po czym zeszłam na dół i podeszłam do chłopaków. Na ławce siedział Kubiak a ja dosiadłam się do niego.
- Cześć misiu.
Powiedziałam rozbawionym głosem po czym czule musnęłam jego policzek a on się zaśmiał.
- Cześć, " misiu " ? Fajnie.
Odparł rozbawionym głosem całując mój policzek. A Igora pocałował w czoło.
- Dlaczego nie grasz? Hm?
- Musze odpocząć na chwilę.
- Ooo a chwila chyba minęła. Grać,grać.
Pogoniłam przyjaciela klaszcząc w dłonie, siatkarz wstał uśmiechając się do mnie. Puścił mi oczko i wrócił do gry. Zauważyłam że co chwilę patrzył na mnie Bartman.
- Czyżby był zazdrosny? A niech ma.
Pomyślałam po czym na mojej twarzy ukazał się cwaniacki uśmieszek który po krótkim czasie zniknął i przerodził się w uroczy uśmiech który posłałam Kubiakowi. 3 godziny treningu robi swoje każdy z siatkarzy zmęczony położył się na środku boiska i nie miał największego zamiaru ruszać swoich czterech szanownych liter. Zresztą ja nie jestem lepsza. Wstałam z ławki podchodząc do Paul'a który ledwo co się podnosił.
- Braciszku, pośpiesz się.
- Milena... Zmęczony jestem nie widzisz? Dziesięć minut.
- Ale mi się śpieszy.
Poganiałam brata patrząc na niego.
- A gdzie ci się tak śpieszy?
Zagadnął Ignaczak podnosząc się z ziemi, przecierając ręką pot który spływał po jego czole.
- Muszę ci się spowiadać tak? Ojcze zgrzeszyłam... No proszę cię. Umówiłam się z Olą.
Mówiąc to spojrzałam w kierunku Nowakowskiego który się uśmiechał.
- I tak jestem już spóźniona, więc się pośpiesz. Podwieziesz mnie.
- Dobra nie kłóćcie się, podrzucę cię okej?
Wtrącił się Michał stając na równe nogi.
- Życie mi ratujesz człowieku. Uwielbiam cię!
Powiedziałam uśmiechając się przyjaźnie do niego. Kubiak poszedł do szatni a ja wolnym krokiem za nim. Usiadłam na ławce czekając na siatkarza który uwinął się w kilka minut.
- Już. Idziemy?
Zapytał wciskając buty do torby którą z trudem zapiął.
- Tak idziemy. To ty może sobie większą torbę kup, co?
- Aaa tam.
Wsiadłam do samochodu Michała sadzając synka na kolanach.
- I co? Zbyszek przyjechał. Będziesz z nim?
- Sama nie wiem, więc pominę ten temat. Dobrze?
- No dobrze, ja nie będę nalegał. Ale wiesz... Nie lubię po prostu gdy jesteś smutna przez niego.
- Nie martw się. Spokojnie. Ooo tu się możesz zatrzymać. Dziękuuję bardzo, jesteś wielki. Cześć.
Powiedziałam. Chciałam ucałować policzek Michała ale on miał ten sam zamiar i zamiast lekkie muśnięcie w policzek wyszedł pocałunek w... Usta. Zalałam się rumieńcem, przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Yy... Tak nie miało być, no! Dobrze, do zobaczenia i jeszcze raz dziękuję.
Powiedziałam po czym wyszłam z samochodu kierując się w stronę kawiarni. Wbiegłam do niej po czym podeszłam do Oli która nerwowo spoglądała na wyświetlacz telefonu.
- Ola, kochanie. Przepraszam, długo czekasz?
Zapytałam po czym musnęłam policzek przyjaciółki w geście przywitania.
- Z dwadzieścia minut. A gdzieś to byłaś?
- Na treningu chłopaków, Paul ma lenia ale Michał mnie podwiózł i...
- I co?
Zapytała z łyskiem w oku.
- Pocałowaliśmy się, Ola pomóż. Nie wiem co robić, kocham Zbyszka on mnie też ale Michał? Też mnie kocha aa... No sama nie wiem. Pomóż.
Wydukałam z siebie.
- To jest twoje życie. Ale moim zdaniem Zbyszek przesadził że tak powiem z tym że wyjechał i znów przyjechał. Ale zrobisz jak uważasz.
I tak spędziliśmy jakąś godzinę. Musiałam już pożegnać się z przyjaciółką ponieważ Igor już był zmęczony.
- Cześć i dziękuję.
Powiedziałam po czym ucałowałam policzek Oli i ruszyłam w kierunku domu. Na miejscu byłam po kilku minutach a na rękach trzymałam śpiącego synka. Położyłam go do łóżeczka po czym sama położyłam się na łóżku i rozmyślając o Michale i Zbyszku kilka minut i tak po chwili zasnęłam...
---------------------------
Coś tam naskrobałam, dość długi, bynajmniej tak mi się wydaje ;**. I liczę na jakieś komentarze. A ja zapraszam tu : http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com/ , tu : http://livewithvolleyball.blox.pl/html i tu : http://lovestoryvolleyball.blogspot.com/ TEN 3 TO MÓJ ;D . ii jeszczeto :D ale to już nie blog a piosenka ; ** : http://www.youtube.com/watch?v=wV8jiar8MYw . Pozdrawiam ; **

3 komentarze:

  1. JAKI ŚWIETNY,FAJNY! :) Milena ma być z Miśkiem! :3 Ola dobrze mówi,że przesadził Zbyszek z wyjazdem XD. Ja już z niecierpliwością czekam na następny rozdział ! <3 UWIELBIAM TEGO BLOOGA! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i ja chce takie długie zawsze :D Super Ci to wyszło :) Pisz dluższe bo one są o wiele lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń