czwartek, 2 maja 2013

~ . XXVI Rozdział .

Następnego dnia wstałam ok 8.30 cały czas wtulona w Zbyszka. Spojrzałam na niego po czym się uśmiechnęłam. Bartman zaraz po tym się obudził.
- Dzień dobry śpiochu.
Powiedziałam z uśmiechem i ucałowałam Zbyszka w policzek. Zwlekłam się z łóżka. Chciałam wejść do łazienki ale Zibi mi to utrudniał. Objął mnie w tali. Obróciłam się przodem do niego, stanęłam na palcach aby choć trochę dorównać jego wzrostowi. Zbyszek czule mnie pocałował, ja nie protestowałam. Oddawałam się jego czułym pocałunkom. Po chwili niechętnie oderwałam się od niego i weszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i ubrałam się w sukienkę w której byłam wczoraj. Spięłam włosy w wysoki kucyk i wyszłam z łazienki. Weszłam do kuchni gdzie właśnie kanapki robił Zbyszek. Wzięłam jedną po czym zabrałam się za jej konsumowanie. Zjadłam i napiłam się soku.
- Wiesz co, ja już się będę zbierała.
Oznajmiłam. Ubrałam szpilki sweter, wzięłam torebkę. Ucałowałam policzek Zbyszka i wyszłam z jego domu. Na miejscu byłam po 20 minutach. Weszłam do domu. W kuchni siedział Paul razem z Agnieszką. Stanęłam w drzwiach i popatrzyłam na nich.
- Cześć.
Odparłam krótko. Ucałowałam brata w policzek a następnie Agnieszkę. Poszłam do siebie. Przebrałam się. Za godzinę miałam być u ginekologa, aby zrobić jakieś badania. Wyszłam z pokoju.
- Wychodzę.
Poinformowałam brata, wyszłam z domu. Paul nawet nie zdążył się zapytać gdzie idę. Droga zajęła mi jakieś 30 minut. Usiadłam w poczekalni, miałam jeszcze 30 minut, więc postanowiłam zadzwonić do Zbyszka aby przyjechał.
- Halo? 
- Cześć. Jesteś teraz w domu? 
- Tak. A co się stało? 
- Jestem teraz u ginekologa. Przyjedziesz? 
- Yhm. No dobrze, będę za kilka minut. 
- Super. Pa. 
Rozłączyłam się. Czekałam na Zbyszka, po 15 minutach przyjechał. Usiadł obok mnie i się uśmiechnął. Ucałował mnie w policzek.
- Fajnie że przyjechałeś.
 Powiedziałam. Lekarz poprosił mnie do gabinetu. Wstałam, razem ze Zbyszkiem weszłam do niewielkiego pomieszczenia. Usiadłam na krześle a Zbyszek stanął za mną. Położyłam się na tym " łóżku " . Lekarz zrobił mi USG. Trzymałam Zbyszka za rękę, patrzyłam na mały ekran ale za Chiny nie mogłam się połapać.
- Ooo już jest wiadomo. Będziecie mieli państwo synka.
Powiedział. Spojrzałam na siatkarza po czym uśmiechnęłam się uroczo. Spuściłam bluzkę. Wstałam i usiadłam na krześle.
- Ciąża przebiega bardzo dobrze. To już chyba będą ostatnie badania.
Odparł lekarz. Dał mi karteczkę z datą ostatnich badań i o której godzinie.
- Dobrze. Dziękuję bardzo. Do widzenia.
Powiedziałam. Wyszliśmy z gabinetu.
- Cieszysz się że będziemy mieli synka?
Zapytałam przenosząc wzrok na Bartmana.
- Bardzo. A jak damy mu na imię?
Zapytał patrząc na mnie. Ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
- Na imię? Bo ja wiem. Igor jest śliczne.
Odparłam z delikatnym uśmiechem. Szłam trzymając Zbyszka za rękę.
- Igor? Yhm... Fajnie.
Powiedział i się lekko uśmiechnął. Nie wiedziałam co się z nim działo, od dziś jest jakiś taki... Przybity.
- Stało się coś? Dziwnie się zachowujesz.
Oznajmiłam patrząc na niego kątem oka.
- Bo muszę o czymś z tobą pogadać.
Zaczął. Popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął.
- No o co chodzi. Mów.
Pogoniłam go.
- No nie wiem jak mam ci to powiedzieć... Zaczął. - Dostałem ciekawą ofertę z tureckiego klubu. Powiedział.
- Co? Żartujesz sobie? Będziesz tam grał?
Zapytałam. Do moich oczu napłynęły łzy. Mogłam się tego spodziewać, tak dziecko się urodzi a ten nas zostawi.
- Nie wiem. Tak lepiej płacą, to jest ciekawa oferta.
Powiedział. Siatkarz chciał mnie przytulić ale ja odsunęłam się od niego. Po moich policzkach poleciały łzy.
- Nie płacz kochanie.
Powiedział. Chwycił mnie za rękę.
- Puść.
Odparłam krótko. Ruszyłam w kierunku domu, byłam zapłakana.  Doszłam do domu po 15 minutach. Przed drzwiami przetarłam mokre policzki od łez i weszłam. Rzuciłam tylko krótkie "cześć " i poszłam do siebie. Przebrałam się tylko i usiadłam na łóżku. Do moich oczu napłynęły łzy. Po głowie chodziło mi tylko jedno, aby Zbyszek nie wyjeżdżał, nie zostawiał mnie samą z dzieckiem. Tego obawiałam się najbardziej. Byłam zmęczona już tym dzisiejszym dniem, przez kilka minut leżałam myśląc o wszystkim i zaraz zasnęłam...

2 komentarze:

  1. No to się porobiło :/ Mam nadzieję,że wszystko wróci do normy i będą razem w Polsce. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy Zbyszek odmówi czy przyjmie ofertę. Czekam na nastepny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń