Następnego dnia obudziłam się ok godziny 8.00, spałam wtulona w Michała. Westchnęłam cicho i wstałam z kanapy. Poszłam do kuchni, zrobiłam kilka kanapek po czym położyłam je na talerzyku. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę. Wyszłam w samej bieliźnie, wyciągnęłam ubrania z szafy i przebrałam się. Wzięłam tylko telefon gdzie miałam 5 nieodebranych połączeń od Zbyszka 4 nie odczytane wiadomości również od Bartmana, 2 nieodebrane połączenia od mamy i jeszcze od Achrema nieodczytaną wiadomość. Zadzwoniłam do mamy, chwilę z nią porozmawiałam, napisałam do Olieg'a co się stało a do Zbyszka nie miałam ochoty pisać ani dzwonić. Poszłam do salonu, Michał właśnie się obudził.
- Cześć. Powiedziałam. - W kuchni są kanapki. Dodałam po chwili.
- Cześć. Aa dzięki.
Odparł z uśmiechem. Pierwszy raz widziałam go takiego uśmiechniętego od wczoraj.
- O której dziś jedziecie?
Zapytałam siadając na krześle w kuchni.
- O czternastej. Więc się będę zbierał. No i mam nadzieję że ty przyjedziesz nas za niedługo odwiedzić.
Powiedział. Zjadł 2 kanapki, ubrał adidasy i sweter.
- Odprowadzę cię i tak się będę nudziła więc...
Odparłam z uśmiechem. Wyszliśmy z domu gdzie w drzwiach stał Paul.
- Będę za jakąś godzinę.
Poinformowałam go.Ruszyliśmy w kierunku hotelu w którym chłopaki się zatrzymali. Drogą rozmawialiśmy. Na moje nieszczęście spotkaliśmy Zbyszka. Już mogłam się domyślić co teraz będzie.
- O Boże Zbyszek...
Westchnęłam cicho. Bartman właśnie szedł w naszą stronę. Stanął przed nami. Spojrzał wrogo na Michała.
- Co wy tu robicie?
Zapytał z wyrzutami cały cza patrząc na " przyjaciela "
- Idę go odprowadzić, możemy już iść?
Powiedziałam. Wzięłam Michała pod rękę i ruszyliśmy przed siebie.
- Milena zaczekaj!
Krzyknął za nami Zbyszek po czym podbiegł do nas. Zatrzymałam się i spojrzałam na Bartmana, skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Możemy porozmawiać na osobności?
Zapytał po chwili patrząc na mnie. Westchnęłam cicho. Stanęłam z Zbyszkiem kilka kroków dalej od Michała. Spuściłam tylko wzrok.
- Czemu nie odbierałaś wczoraj, dzwoniłem do ciebie. I co to teraz ma być?
Zapytał z wyrzutami. Westchnęłam cicho.
- Nie miałam ochoty z tobą rozmawiać. Nie mogę go odprowadzić? To już jest zabronione, tak?
Zapytałam z wyrzutami patrząc na niego.
- Nie. Po prostu on wobec ciebie nie zachowuje się jak... Kolega, przyjaciel. Nie chcę aby on mi cię zabrał rozumiesz?
Powiedział po czym chwycił mnie za rękę.
- Ale ty i tak chyba już tutaj nie będziesz grał więc co to by miał być za związek na odległość... Proszę cię Zbyszek...
Westchnęłam cicho. Do moich oczu napłynęły łzy. Zbyszek popatrzył na mnie, po jego policzkach poleciały łzy.
- Myślę nad tym aby tam iść, nie mówiłem ci że idę.
Powiedział. Spuściłam tylko wzrok i odeszłam od siatkarza. Podeszłam do Michała, ruszyliśmy dalej przed siebie. Po kilku minutach znaleźliśmy się przed hotelem.
- Wejdziesz jeszcze na chwilę.
Powiedział patrząc z nadzieją w oczach na mnie. Wzruszyłam tylko ramionami.
- No dobrze. Ale na chwilę.
Oznajmiłam. Poszliśmy do pokoju Michała który dzielił go razem z Simonem. Weszliśmy do pokoju, na łóżku leżał Tischer rozmawiający z kimś przez telefon. Usiadłam na jego łóżku po czym puściłam mu oczko. Uśmiechnęłam się delikatnie. Rozgrywający skończył rozmawiać, ucałował mnie w policzek na przywitanie. Byłam u nich jakąś godzinę bo za 30 minut musieli jechać. Pożegnałam się z nimi i wyszłam. Ruszyłam w kierunku domu. Wiedziałam że dziś Ola miała zajęcia taneczne, na które jakiś czas chodziłyśmy razem, więc postanowiłam iść się pośmiać. Weszłam do szkoły, weszłam na salę. Usiadłam na jakieś ławce i z zaciekawieniem patrzyłam na nich a najbardziej na Olę. Zajęcia po jakiś 20 minutach się skończyli. Czekałam na Olę przed wyjściem ale zamiast niej przyszedł Marcin. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.
- Cześć. Powiedział. - Jak się czujesz? Dodał po chwili z nutką ciekawości w głosie.
- Czeeść. Dobrze, dziękuję.
Odparłam z delikatnym uśmiechem.
- Aa potem wrócisz do tańca?
Zapytał po chwili cały czas mi się przyglądając. Po chwili zauważyłam Olę jak wychodzi.
- Nie obiecuję ale może tak. Musze iść, pa.
Powiedziałam. Doszłam do Oli. Poszłyśmy jeszcze do kawiarni, byłyśmy tam chyba z 3 godziny.
- Aa jak z Piotrkiem?
Zapytałam po czym uśmiechnęłam się ukazując szereg śnieżno - białych zębów. Zauważyłam jak dziewczyna się rumieni.
- Aaa wiesz bardzo dobrze się dogadujemy. Umówiłam się dziś z nim. Dziewczyna mówiąc to spojrzała na zegarek. - O kurde! Krzyknęła.
- Co się stało?
Zapytałam.
- Piotrek mnie zabije. Muszę iść. Pa.
Ucałowała mnie w policzek i wybiegła. Westchnęłam cicho. Zapłaciłam i wyszłam. Ruszyłam w kierunku domu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Weszłam do domu. W salonie siedziała Agnieszka wtulona w Paul'a.
- Cześć.
Odparłam krótko. Ucałowałam ich w policzek. Chciałam już iść do pokoju ale Paul mnie zatrzymał.
- Ej. Co tu Michał robił?
Stanęłam za kanapą. Siatkarz odchylił głowę w tył i spojrzał na mnie.
- Przyszedł mnie odwiedzić. Jestem zmęczona, idę do siebie.
Bąknęłam pod nosem. Poszłam do siebie, rzuciłam na łóżko torebkę i poszłam do łazienki. Wzięłam długą godzinną kąpiel i wyszłam ubrana. Położyłam się na łóżku. Do moich oczu znów naleciały łzy, przetarłam policzki i po 30 minutach zasnęłam...
Super... ciekawe jak sie zakończy ta akcja ze Zbyszkiem i Miśkiem... Czekam ... :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! : ) Chcemy więcej, więcej , więcej ! A może Milena coś z Miśkieem ? :>
OdpowiedzUsuńSuper widzę że coraz więcej osób więc mam do ciebie prośbę poleć mnie pod koniec rozdziału
OdpowiedzUsuńPozdro