piątek, 3 maja 2013

~ . XXVII Rozdział .

Obudziłam się następnego dnia ok godziny 9.20. Stanęłam przed lustrem, wyglądałam koszmarnie, pod czerwienione oczy nawet rozmazany makijaż. Jednym słowem wyglądałam jak upiór. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i wyszłam w bieliźnie. Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Napisałam tylko na kartce że wychodzę i wyszłam z domu. Dziś nie miałam nic do roboty więc wybrałam się do centrum, aby choć na chwilę zapomnieć o mojej wczorajszej rozmowie ze Zbyszkiem. Byłam na miejscu po 15 minutach. Na początku chciałam coś zjeść. Skierowałam się w kierunku KFC. Rozejrzałam się, przy jednym stoliku zauważyłam Kubiaka, Łasko, Wojtaszka i Tischera.
- Co oni tu robią?
Pomyślałam po czym skierowałam się w kierunku ich stolika.
- Cześć. Powiedziałam z uśmiechem. - Co wy tutaj robicie? Zapytałam po chwili. Każdy po kolei mi się przyjrzał, no tak! Nie wiedzieli że jestem w ciąży, przecież kiedy ostatni raz ich widziałam?
- Cześć. No wiesz? Tak przyjechaliśmy. Ej,ej ty w ciąży jesteś. No to gratulacje.
Powiedział Wojtaszek i się uśmiechnął.
- Ach, dziękuję.
Powiedziałam z delikatnym uśmiechem patrząc na Kubiaka, ale on zamiast się cieszyć że jego przyjaciel zostanie ojcem był tym najwyraźniej zdołowany.
- Przysiądziesz się do nas?
Zapytał po chwili Simon i się uśmiechnął.
- Pewnie, tylko idę po coś. Głodna jestem.
Odparłam. Poszłam sobie coś zamówić i po kilku minutach wróciłam. Usiadłam koło Damiana i się uśmiechnęłam. Zabrałam się za konsumowanie fast-food'a.
- Na długo przyjechaliście?
Zapytałam po chwili, napiłam się coli.
- Jutro jedziemy. Więc myślę że dotrzymasz nam dziś towarzystwa co?
Powiedział kapitan i się uśmiechnął do mnie, odwzajemniłam ten gest.
- Aa jak, pewnie że tak.
Oznajmiłam. Po chwili już wszystko zjadłam. Napiłam się coli. Wyszliśmy z KFC.
- To co robimy?
Zapytałam po chwili przenosząc wzrok na chłopaków.
- Ty wybieraj.
Odparł Damian z lekkim uśmiechem.
-Właściwie przyszłam tutaj aby kupić sobie jakieś ubrania, więc...
Powiedziałam rozbawionym głosem i się zaśmiałam.
- Czyli że? Ciuchy? Nie...
Powiedział przerażony Łasko.
- Wkopaliście się.
Oznajmiłam z uroczym uśmiechem. Weszliśmy do jednego z sklepów w którym często kupuję. Podeszłam do Kubiaka.
- Co się do mnie nie odzywasz? Obraziłeś się?
Zapytałam po czym zrobiłam smutną minę.
- Nie. Skąd.
Powiedział, na jego twarzy ukazał się wymuszony uśmiech.
- Kłamiesz, w ogóle się nie odezwałeś... Westchnęłam cicho. -Powiesz mi co jest... Grane. Dodałam po chwili dotrzymując kroku Michałowi.
- No okej powiem ci. Zaczął. - Cholernie zazdroszczę Zbyszkowi, że ma ciebie i do tego jeszcze będziecie rodzicami. Dokończył i lekko zmarszczył czoło. Nie wiedziałam kompletnie co mam powiedzieć.
- To dlatego... Westchnęłam cicho. - Ale nie wiem czy Zbyszek w ogóle się cieszy że będzie ojcem. Wczoraj mi jeszcze powiedział że dostał ciekawą ofertę z jakiegoś klubu z... Turcji, myśli nad tym czy tam iść grać. Powiedziałam.
- Ale nie mówmy o tym.
Oznajmiłam po czym uśmiechnęłam się delikatnie. Rozglądałam się po sklepie.
- Okej.
Odparł z uśmiechem Michał i się uśmiechnął. Chodziliśmy po sklepie, przy nich mój humor się poprawił.
- Zaczekajcie! Krzyknęłam. Wzięłam sukienkę. Przejrzałam ją z każdej strony. - Chwila. Powiedziałam. Wzięłam jeszcze czarne szpilki. Weszłam do przymierzalni i po kilku minutach wyszłam ubrana.
- I co jak wyglądam?
Zapytałam z uroczym uśmiechem. Każdy popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Z ich strony leciały komentarze typu " wow, super, kup to a jak nie sam ci to kupię, pięknie wyglądasz " i takie tam.
- Myślicie?
Zapytałam po chwili przeglądając się w lustrze.
- No tak.
Odparł krótko Wojtaszek.
- Ale tymi ją kupujesz.
Oznajmiłam wzrok przenosząc na Damiana.
- Spokojnie.
Odparł krótko. Weszłam do przebieralni. Przebrałam się, wzięłam sukienkę i szpilki. I tak spędziłam kilka godzin z chłopakami w samym centrum. Do tego odprowadzili mnie jeszcze do domu. Po kilku minutach staliśmy przed moim domem.
- Świetnie się bawiłam. No i dzięki za tą sukienkę ii... Szpilki. Cześć.
Oznajmiłam. Każdego po kolei ucałowałam w policzek i poszłam do domu. Chciałam wejść ale drzwi były zamknięte, wyciągnęłam kluczyki i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka. Na stoliku leżała kartka " idę z Agnieszką do kina i zostanę u niej. Paul ;*** " .
- Tak, tak super. Powiedziałam do siebie. Chciałam już iść do swojego pokoju ale usłyszałam pukanie do drzwi. - Kogo znowu niesie? Zapytałam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Michała. Uśmiechnęłam się patrząc na niego.
- Stęskniłem się za tobą. Powiedział rozbawionym głosem. - Aa tak, przeszlibyśmy się do kina, hm? Zapytał po chwili.
- Do kina? Jestem zmęczona. Ale wejdź, tu możemy coś pooglądać.
Odparłam z uśmiechem. Michał westchnął cicho i wszedł do środka i usiadł na kanapie.
- Napijesz się czegoś?
Zapytałam wchodząc do kuchni.
- Woda może być.
Powiedział. Nalałam do dwóch szklanek wody i zaniosłam do salonu. Położyłam je na stoliku.
- Przebiorę się tylko i zaraz wracam.
Poinformowałam Michała. Poszłam do siebie biorąc swoje zakupy. Położyłam je na łóżku, wyciągnęłam z szafy jakąś sukienkę. Szybko się ubrałam i wyszłam z pokoju. Usiadłam koło Michała na kanapie.
- To co oglądamy jakiś film, co?
Zapytałam. Wyciągnęłam kilka ciekawych płytek.
- Pewnie.
Odparł krótko. Przeglądaliśmy filmy, to znaczy ja je przeglądałam a siatkarz mi się przyglądał. Wybraliśmy jeden i zaczęliśmy oglądać. Byłam strasznie zmęczona, oparłam tylko głowę o ramię Michała i zasnęłam...

3 komentarze: