sobota, 11 maja 2013

~ . XXXII Rozdział .

Obudziłam się następnego dnia ok godziny 8.20 wtulona w ramionach siatkarza. Uśmiechnęłam się po czym wyszłam z łóżka. Poszłam do łazienki gdzie zrobiłam poranną toaletę i wyszłam. Spięłam włosy w wysoki kucyk, zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z pokoju po czym skierowałam się do salonu, wzięłam telefon gdzie miałam 5 nieodebranych połączeń od Zbyszka, 3 od mamy i 1 od Paul'a. Westchnęłam cicho i odłożyłam telefon na miejsce. Usiadłam na kanapie, po chwili do salonu wszedł Michał w samych bokserkach.
- Hej. Odparłam krótko i z uśmiechem. - Jak się spało? Zapytałam po chwili.
- Cześć. Dobrzeee...
Przeciągnął i się zaśmiał.
- Pojadę już do domu ii dziękuję.
Odparłam z uśmiechem. Ucałowałam go w policzek, wzięłam torebkę.  Chciałam wyjść ale Michał objął mnie w talii.
- Chyba aż tak ci się nie śpieszy co?
Zapytał i się uśmiechnął.
- Aż tak nie no ale, stęskniłam się za Igorem więc wiesz.
Powiedziałam rozbawionym głosem.Spojrzałam na siatkarza, ten przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Odwzajemniłam jego pocałunek.
- Muszę już iść. Przyjedź znowu ale z chłopakami.
Powiedziałam. Pocałowałam go w policzek i wyszłam. Ruszyłam w kierunku przystanku gdzie na miejscu byłam po 10 minutach. Na autobus musiałam czekać 20 minut, usiadłam na ławce. Do uszu włożyłam słuchawki, siedziałam słuchając muzyki i tym samym czekając na autobus. Przyjechał po 20 minutach, kupiłam bilet i usiadłam na wolnym miejscu. Całą drogę słuchałam piosenek. Po 3 godzinach byłam w Rzeszowie. Wyszłam z autobusu.
- Nareszcie.
Powiedziałam do siebie. Skierowałam się do domu, na miejscu byłam po 15 minutach. Weszłam do domu, w salonie siedziała mama.
- Cześć. Odparłam krótko i z uśmiechem. - Mały śpi? Zapytałam po chwili.
- Cześć... Córeczko. Tak śpi.
Powiedziała. Poszłam do siebie, weszłam po cichu do pokoju. Położyłam torebkę na łóżku, podeszłam do łóżeczka i spojrzałam na synka. Uśmiechnęłam się. Weszłam do łazienki gdzie wzięłam półgodzinną kąpiel i wyszłam w bieliźnie. Po chwili Igor się obudził szybko się ubrałam. Wzięłam synka na ręce i się uśmiechnęłam lekko bujając go na rękach. Postanowiłam przejść się z nim na spacer, ubrałam go i położyłam do wózka. Poinformowałam tylko mamę że idę na spacer.
- Zaczekaj, pójdę z tobą.
Powiedziała. Wzięła tylko torebkę i ubrała buty. Wyszłyśmy z domu.
- Aa co jest między tobą a Zbyszkiem co?
Zapytała. No skąd ja wiedziałam że o to zapyta, mogłam się tego domyśleć.
- Mamo proszę cię. Przestań mnie wypytywać o wszystko. Jestem przecież dorosła.
Powiedziałam stanowczo patrząc na synka.
- Jesteś moją córką, będę się cały czas o ciebie... Martwić i o Paul'a też. Wiem że coś jest nie tak więc pytam.
Oznajmiła patrząc raz na mnie a raz na Igora.
- No tak. Masz rację... Westchnęłam cicho. - Nie jestem już ze Zbyszkiem. On teraz gra w... Turcji, więc taki związek nie ma sensu przecież. Dodałam po chwili.
- A od kiedy? Kochasz go?
Zapytała patrząc na mnie.
- Z miesiąc temu wyjechał. No tak kocham go, ale jakoś muszę o nim zapomnieć, tak? Oznajmiłam i delikatnie się uśmiechnęłam. - Możemy zmienić już temat? Zapytałam po chwili.
- Tak,tak.
Powiedziała i się uśmiechnęła. Skierowałyśmy się w stronę kawiarni i na miejscu byłyśmy po 5 minutach. Weszłyśmy do środka, usiadłyśmy przy wolnym stoliku, zamówiłyśmy kawę i cicho. Po kilku minutach do naszego stolika przyszedł młody kelner z naszym zamówieniem. Podziękowałam i zabrałam się za pyszne ciacho, bynajmniej wyglądało pysznie.
- Mm pyszne.
Powiedziałam uśmiechając się. I tak jakieś 3 godziny spędziłyśmy poza domem. Wróciłyśmy ok godziny 18.00. Weszłam do domu. Mały już spał, wyciągnęłam go tylko z wózka i położyłam do łóżeczka. Poszłam do łazienki wzięłam krótki prysznic i ubrałam piżamę. Usiadłam na łóżku, włączyłam laptopa i weszłam na facebook'a gdzie od razu zaczął do mnie pisać Zbyszek.
- Cześć ; ) 
- Hej. 
- Jak Igor? 
- Dobrze, właśnie śpi ; * A u ciebie? 
- Nie jest najlepiej. Tęsknię za wami...
- Ech...Musze kończyć, zmęczona jestem. Pa ; *. 
Wylogowałam się z portalu i wyłączyłam laptopa. Poszłam jeszcze coś zjeść, zrobiłam sobie kanapki. Zjadłam je i napiłam się soku pomarańczowego prosto z kartonu. Poszłam do pokoju, położyłam się tylko na łóżku i zaraz zasnęłam.

3 komentarze: