poniedziałek, 1 kwietnia 2013

~ . III Rozdział .

Następnego ranka obudziłam się ok 9.00. Przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Podniosłam się z łóżka, wyciągnęłam ubrania z szafy. Podreptałam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę. Wyszłam ubrana.Wskoczyłam na łóżko,wzięłam laptopa i weszłam na facebook'a. Miałam kilka wiadomości od Zbyszka, Agnieszki i paru innych. Po odpisywałam na wiadomości i po chwili dostałam kolejną od Zbyszka.
" Cześć . Jak się spało ? " Zaśmiałam się czytając to co napisał.
" Hej. Dobrze a tobie ? " Wysłałam wiadomość i z niecierpliwością czekałam na odpowiedź.
" Dobrze. Co teraz robisz? Masz czas? " Podrapałam się po głowie. - Co on kombinuje. Pomyślałam.
" Aktualnie to pisze z tobą. Tak mam czas :) " Wysłałam.
" To ubieraj się będę u ciebie za 20 minut " I właśnie na tym skończyła się nasze rozmowa. Wyłączyłam laptopa i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam ubrania i się przebrałam. Poczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Usta pomalowałam malinowym błyszczykiem, stanęłam przed lustrem i zrobiłam tak zwany " dzióbek ". Uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam z pokoju. W salonie siedział Paul.
- Uciekam.
Odparłam z uśmiechem. Chwyciłam za klamkę ale nie otworzyłam bo zatrzymało mnie pytanie brata " gdzie idziesz ? " .
- Umówiłam się ze Zbyszkiem.
Dodałam i wyszłam z domu. Zeszłam na dół, przed domem stał już siatkarz opierający się o swój samochód. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam bliżej.
- Cześć. Co to za pomysł? Wyrywać mnie z domu o... Spojrzałam na zegarek. - O 10 rano. Dodałam po chwili. Atakujący uśmiechnął się do mnie i ucałował mój policzek. Na moich policzkach ukazały się lekkie rumieńce.
- Nie mam żadnego pomysłu ale chciałem się z tobą spotkać.
Powiedział siatkarz i puścił mi oczko.
- Zbyszek...
Cicho westchnęłam i lekko uderzyłam go w ramię.
- W takim razie mam iść do domu?
Zapytałam uśmiechając się do niego cały czas. Bartman pokiwał przecząco głową.
- Nie, nie. Coś ty. Coś się wymyśli.
Dodał i podrapał się po karku.
- Wiem! Krzyknął zadowolony.  - Basen?
Zapytał i się uśmiechnął. Zaśmiałam się.
- Basen? Okej. Pójdę tylko po kostium. Powiedziałam. - Chwila.
Dodałam po chwili. Wbiegłam do domu. Weszłam do siebie, przekopałam szafkę i znalazłam strój kąpielowy. Włożyłam go do torebki i ręcznik. Spięłam jeszcze włosy w wysokiego koka. Wyszłam z domu. Podeszłam do siatkarza i się uśmiechnęłam.
- Możemy jechać.
Oznajmiłam. Weszliśmy do jego ciemnego samochodu i pojechaliśmy pod jego mieszkanie.
- Zaczekaj. Zaraz wrócę.
Poinformował mnie siatkarz, wyszedł z samochodu i wbiegł do środka. Uśmiechnęłam się do siebie. W czasie gdy nie było Zbyszka zadzwoniłam do mamy i porozmawiałam z nią chwilę a Bartmana dalej nie było. Rozejrzałam się i zauważyłam telefon Zbyszka. Wzięłam go i odblokowałam. Na wyświetlaczu widniało nasze zdjęcie które zrobiliśmy kilka tygodni temu. Zdziwiło mnie to dlaczego on ma je na tapecie. Gdy zauważyłam Zbyszka wychodzącego z domu szybko odłożyłam telefon na miejsce. Przeniosłam wzrok na niego i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Co tak długo?
Zapytałam. Zbyszek usiadł i ruszył w kierunku aqua parku. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu biorąc torebkę. Weszliśmy do środka. Kupiliśmy bilety na 2 godziny. Poszliśmy się przebrać. Przebrałam się w czarno-żółty strój. Torebkę i resztę ubrań w trudem wcisnęłam do ciasnej szafki. Zamknęłam ją i poszłam na basen. Stanęłam przy drabince przodem do basenu. Sprawdziłam jaka jest woda. Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na ludzi. Po chwili ktoś mnie objął. Odwróciłam głowę w tył i zauważyłam Zbyszka. Położyłam ręce na jego i się uśmiechnęłam.
- Wchodzimy?
Zapytałam unosząc teatralnie jedną brew ku górze. Uśmiechnęłam się łobuzersko patrząc na Bartmana. Lekko popchnęłam Zibiego a ten wpadł do wody. Zaśmiałam się przyglądając się siatkarzowi. Zbyszek spojrzał na mnie i pokiwał przecząco głową. Wyszedł z wody i powolnym krokiem szedł do mnie a ja wolno oddalałam się od niego. On podbiegł i mnie objął, gdy to zrobił przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- I co teraz?
Zapytał obejmując mnie. Położyłam ręce na jego rękach.
- Tylko mnie nie wrzucaj. Powiedziałam. - Przepraszam. Dodałam po chwili patrząc na niego z nadzieją w oczach. Bartman się zaśmiał i wziął mnie na ręce.
- Bartman puść!
Powiedziałam.
- Mam zacząć krzyczeć?
Zapytałam. Siatkarz się tylko zaśmiał i szedł ze mną w kierunku basenu.
- Wrzucisz mnie i będzie źle. Powiedziałam. - No proszę cię nie rób tego. Dodałam mocno obejmując siatkarza. - Da się to jakoś na spokojnie załatwić ii bez wody? Zapytałam. Bartman na to pytanie się uśmiechnął a oczy zaświeciły. Nie miałam zielonego pojęcia co wymyśli.
- Da się. Odparł cały czas mnie trzymając na rękach. Zrobił dzióbek z ust i uniósł jedną brew ku górze. - Pasuje? Dodał po chwili.
- Zwariuję przez ciebie.
Powiedziałam. Zbliżyłam się do niego i delikatnie go pocałowałam. Ręką pogładziłam jego policzek. Zbyszek po chwili mnie puścił. Uśmiechnęłam się delikatnie odsuwając się od siatkarza. Na moich policzkach ukazały się lekkie rumieńce. Spuściłam wzrok i weszłam do wody a Bartman zaraz za mną. Pływaliśmy wygłupiając się przy tym, i ta minęły nam 2 godziny. Wyszliśmy z wody. Ja poszłam do swojej szatni a Zbyszek do swojej. Zaczęłam suszyć włosy. Siatkarz był już dawno gotowy i czekał.
- Co tak długo? Zapytał Bartman przechodząc z jednej nogi na drugą. - Pośpiesz się. Dodał po chwili.
- Jak byś nie wiedział, mam dłuższe włosy od Ciebie i to wiele... To wymaga więcej czasu. Powiedziałam susząc włosy. Po jakiś 10 minutach skończyłam. Wyszliśmy z budynku. Weszłam do samochodu i zapięłam pas. Po 20 minutach byliśmy przed domem.
- Będziesz dziś, tak?
Zapytałam wychodząc z samochodu.
- Pewnie.
Powiedział. Uśmiechnęłam się i poszłam do domu.Weszłam do środka, po kuchni krzątał się już Paul.
- Ooo obiad robisz. Dobrze. Głodna jestem.
Powiedziałam. Wskoczyłam na blat i spojrzałam na brata.
- Będziesz dziś na meczu?
Zapytałam unosząc jedną brew ku górze.
- Będę.
Powiedział. Puściłam mu oczko, zeskoczyłam z blatu i usiadłam do stołu.
- Ooo zapiekanka. Odparłam z uśmiechem. - Mniam. Dodałam po chwili i zaczęłam pałaszować posiłek.
- Aa gdzie byliście?
Zapytał Paul i poruszał teatralnie brwiami.
- Na basenie.
Odparłam z uśmiechem. Skończyłam jeść. Włożyłam talerz do zmywarki i poszłam do siebie. Do meczu została tylko godzina. Wzięłam torbę i poszłam do salonu.
- Jedziemy już.
Powiedziałam. Wyszłam z domu. Poczekałam na brata przy samochodzie. Lotman po chwili zjawił się koło mnie. Weszłam do środka i zapięłam pas. Pod halą byliśmy po 10 minutach. Wyszłam z samochodu i weszłam do środka. Wzięłam strój i poszłam do szatni się przebrać. Szybko się przebrałam i razem z dziewczynami poszłyśmy na salę. Potrenowałyśmy jeszcze i o 16.00 zaczęłyśmy mecz. Był on jak najbardziej wyrównany, po 4setach było 2:2 i zaczął się decydujący 5 set. Było 14:12 dla nas. Po zagrywce Agnieszki wygrałyśmy ten zacięty mecz. Skakałyśmy, cieszyłyśmy się tak jak robi to każda drużyna która wygra. Poszłyśmy do szatni ale przed drzwiami zatrzymał mnie Zbyszek.
- Gratulacje.
Powiedział i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w Bartmana.
- Dziękuję. Odparłam z uśmiechem. - A wy kiedy macie następny mecz? Zapytałam po chwili.
- Jutro. Będziesz nie? Zapytał i się uśmiechnął.  - Z Jastrzębskim. Dodał po chwili.
- Ooo pewnie że będę. A teraz daj mi się przebrać.
Powiedziałam i weszłam do szatni. Przebrałam się i wyszłam. Wyszłam na zewnątrz i podeszłam do brata który już niecierpliwie czekał w samochodzie. Weszłam do auta i zapięłam pasy.
- No gratulacje siostra. Powiedział. - Świetny mecz. Dodał i się uśmiechnął. Po 10 minutach byliśmy w domu. Ja teraz tylko marzyłam aby się wykąpać i iść spać. Tak wiem, była dopiero 19.30 a ja już chciałam iść spać... Weszłam do domu, wzięłam ze sobą piżamę i weszłam do łazienki. Po 30 minutach wyszłam. Zmęczona wskoczyłam na łóżko i po kilku minutach zasnęłam...

2 komentarze: