Obudziłam się ok godziny 8.20. Spałam cały czas wtulona w ramiona siatkarza. On dalej spał. Uśmiechnęłam się i delikatnie ucałowałam jego policzek. Wstałam i wyszłam z pokoju. Weszłam po cichu do salonu aby nikogo nie zbudzić. Wszyscy jeszcze spali, byli "porozrzucani: po całym salonie a ja musiałam przejść jakoś do kuchni. Ostrożnie przeszłam między nogami Ignaczaka i Nowakowskiego, Igła zaczął coś mamrotać pod nosem, zaśmiałam się cicho i dotarłam do kuchni. Wyciągnęłam sok pomarańczowy z lodówki i napiłam się prosto z kartonu. Usiadłam na blacie i spojrzałam na chłopaków po czym się zaśmiałam. Zrobiłam dla nich kanapki i dla siebie też oczywiście. Zauważyłam po chwili jak Zbyszek przedziera się aby dojść do kuchni.
- Kurde Igła. Bąknął do siebie i w końcu doszedł do upragnionego celu jakim była kuchnia. Uśmiechnęłam się do siatkarza po czym puściłam mu oczko. Zbyszek odwzajemnił ten gest i ucałował mój policzek.
- Cześć. Oznajmiłam cicho i również ucałowałam jego prawy policzek. Bartman stanął przede mną i położył ręce na moich udach. Popatrzyłam na niego z delikatnym uśmiechem. - Jesteś głodny? Tu są kanapki. Dodałam po chwili i pokazałam jednym ruchem głowy na talerz z kanapkami. Siatkarz się uśmiechnął. Usiadł przy stole i zaczął jeść śniadanie. Nalałam mu soku pomarańczowego do szklanki i postawiłam ją przed nim. Z powrotem wskoczyłam na blat i przeniosłam wzrok na Zbyszka. Posłałam mu delikatny uśmiech. Do kuchni po chwili wparował Ignaczak na kacu. - Ile się to wczoraj wypiło co? Zapytałam rozbawionym głosem patrząc na chwiejącego się siatkarza. - Nawet nie wiem.
Odezwał się i lekko się uśmiechnął.
- Tu masz kanapki. Powiedziałam. Pokazałam na talerz z kanapkami. Wyciągnęłam wodę z lodówki. Nalałam trochę do szklanki i położyłam przed Ignaczakiem. - Smacznego. Dodałam krótko i się uśmiechnęłam do Igły. 10 minut później już wszyscy zawitali w kuchni, zabrali się za konsumowanie kanapek, po chwili musiałam dorobić. Gdy siatkarze byli w kuchni ja poszłam do siebie. Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki, wzięłam krótki prysznic i ubrana wyszłam. Spięłam włosy w luźnego kłosa który lekko opadał na moje lewe ramię. Do tego zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam telefon, sprawdziłam czy mam jakieś wiadomości. Odłożyłam komórkę na stoliku w pokoju i wyszłam, w drzwiach wpadłam na Zbyszka.
- Boże Zbyszek! Zawału przez ciebie dostanę...
Powiedziałam i cicho westchnęłam. Siatkarz puścił mi oczko po czym się zaśmiał.
- Co się tak śmiejesz co?
Zapytałam po czym lekko dźgnęłam go w bok i się zaśmiałam.
- A co nie wolno? Zapytał i się uśmiechnął. - Aua to bolało! Syknął pod nosem Bartman.
- Miało boleć. Ale chyba mi wybaczysz co? Zapytałam robiąc minę zbitego psiaka. - Proooszę... Przedłużyłam patrząc na niego.
- No nie wiem. Powiedział obojętnie patrząc na mnie. Przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi w oczy. - Wiesz? Będziesz musiała jakoś... Fajnie przeprosić. Dodał i wytknął język. Staliśmy tak blisko siebie że nasze ciała się stykały. Zrobiłam dzióbek z ust i położyłam rękę na jego brzuchu. Wzięłam jego twarz w ręce i delikatnie a zarazem czule go pocałowałam, stanęłam na palcach aby dorównać jego wzrostowi. Po chwili niechętnie się odsunęłam od niego.
- I jak?
Zapytałam, moje policzki przybrały lekko różowego koloru. Zbyszek puścił mi oczko i znów przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował z każdą chwilą pocałunek robił się coraz namiętny. Stanęłam na palcach, zawiesiłam ręce na jego szyi i odwzajemniłam pocałunek. Czułam jak ręce Zbyszka zatrzymały się na moich plecach, po chwili zjechał nimi trochę niżej. nagle do pokoju wszedł Ignaczak.
- Ooo co tu się dzieje?
Zapytał rozbawionym głosem patrząc na nas. Szybko odsunęłam się od Zbyszka i spojrzałam na Krzyśka.
- Ej Igła nie gadaj Paul'owi, proszę cię. Zabije mnie.
Powiedział patrząc błagalnym wzrokiem na siatkarza. Ignaczak poklepał Zbyszka po ramieniu i wyszedł.
- Spokojna głowa. Ale jak mnie wkurzysz to wiesz co będzie.
Powiedział i się zaśmiał. Na moich policzkach ukazały się lekkie rumieńce.
- Oo kurde... Cicho westchnęłam. - teraz nie waż się denerwować Ignaczaka. Pogroziłam mu i się zaśmiałam.
- Nie. Wiesz chciałbym aby twój brat wiedział. Zależy mi na tobie. I chce aby o tym wiedział.
Oznajmił i pogładził ręką mój policzek. Spojrzałam trochę zszokowana na Zbyszka.
- Co? Tobie na mnie zależy? Żartujesz sobie, prawda?
Zapytałam ciekawa. Przyznam, Zbyszek to bardzo fajny facet, ale traktowałam go do tej pory tylko jako przyjaciela, nie myślałam że on do mnie coś czuje, a jednak...
- Tak Milena. Odparł. - Kocham cię. Dodał po chwili i musnął moje wargi. Uśmiechnęłam się do niego. - I w końcu muszę o to zapytać, bo chyba nie wytrzymam. Dodał znów rozbawionym głosem. - Yhm... A więc czy chciałbyś zostać moją dziewczyną? Zapytał patrząc na mnie z nadzieją w oczach. Uśmiechnęłam się delikatnie. Fajnie by było mieć kogoś takiego jak Zbyszek więc od razu się zgodziłam.
- Tak,tak,tak! Powiedziałam i mocno go przytuliłam. Ucałowałam jego policzek i się zaśmiałam.
- Tak? Zapytał.
- No tak. Odparłam. - Chodź idziemy do salonu. Dodałam. Poszliśmy do salonu, Zbyszek spojrzał na Ignaczaka po czym się zaśmiał cicho. Usiadłam na kanapie włączając TV, przyciągnęłam nogi aż do brody i siedziałam tak oglądając powtórki seriali. Wszyscy poszli już do siebie. A ja kolejny dzień musiałam spędzić w domu, nie wiem dlaczego ale dziś trener odwołał trening. Oglądałam razem z Paul'em jakieś filmy na DVD i ok godziny 22.30 skończyliśmy.
- Idę pierwsza do łazienki! Krzyknęłam. Wzięłam piżamę i wbiegłam do łazienki. Wyszłam po 15 minutach. - Dobranoc. Dodałam i weszłam do siebie. Wzięłam telefon i napisałam do Zbyszka "Dobranoc... Kochanie ;** " i wysłałam. Położyłam się i zasnęłam...
przyłapani przez Igłę ...
OdpowiedzUsuń