wtorek, 23 kwietnia 2013

~ . XVI Rozdział .

Rano ok godziny 9.00 do mojego pokoju wparował Paul, stanął w drzwiach i ubierał koszulkę.
- Wstawaj!
Powiedział i ubrał koszulkę. Z trudem podniosłam głowę aby sprawdzić która godzina, była 9.00 a na 10.00 mieliśmy trening.
- Pięć minut!
Powiedziałam i wskoczyłam pod kołdrę.
- Nie wstawaj!
Odparł stanowczo Lotman, podszedł do łóżka i pociągnął mnie za nogę.
- Ej! Krzyknęłam po czym zaczęłam kopać nogami. - Puszczaj! Dodałam po chwili, Paul mocno mnie pociągnął a ja upadłam na ziemię. - Aua... Powiedziałam. - Zabiję! Dodałam. Wstałam po czym pobiegłam za siatkarzem który wbiegł do swojego pokoju i się zamknął. - Heeh. Myślisz że ujdzie ci to na... Sucho. Ajj to się grubo mylisz... Odparłam rozbawionym głosem. Poszłam do siebie, wzięłam ubrania, weszłam do łazienki po czym zrobiłam poranną toaletę i ubrana wyszłam. Do torby włożyłam strój i trampki. Poszłam do kuchni, napiłam się soku. Wzięłam jabłko. Wyszliśmy z domu. Weszłam do samochodu brata, zapięłam pas. Zabrałam się za konsumowania jabłka. Drogą Paul coś do mnie mówił ale ja go nawet nie słuchałam. Po 15 minutach byliśmy pod halą, wyszłam z samochodu i weszłam do budynku. Szybko zjadłam owoc i weszłam do szatni, gdzie w stanikach paradowały już dziewczyny. Zaśmiałam się po czym szybko się przebrałam, spięłam włosy w wysokiego kucyka i wszystkie wyszłyśmy. Weszłyśmy na salę gdzie rozgrzewali się już siatkarze. Zrobiłyśmy krótką rozgrzewkę. Jak zwykle grałyśmy z chłopakami, co już powoli robiło się nudne, no ale cóż... Trenerzy podzielili nas na 4 drużyny i zaczęliśmy grać. Po 3 męczących godzinach mogliśmy iść do domu. Poszłam do szatni, szybko się przebrałam. Wyszłam z szatni po czym powędrowałam w kierunku szatni siatkarzy, usiadłam na ziemi i czekałam na Paul'a, ale zamiast niego koło mnie pojawił się Piotrek. Kucnął przede mną po czym chwycił mnie za rękę.
- Czyli mam rozumieć, że będziesz mnie teraz unikać tak?
Zapytał niepewnie.
- Nie. Dlaczego tak myślisz?
Zapytałam i posłałam mu delikatny a zarazem uroczy uśmiech.
- Nie odzywałaś się do mnie dziś na treningu, wczoraj mi nie odpisałaś... Więc myślałem że jesteś zła.
Odparł patrząc na mnie, cały czas trzymał mnie za rękę.
- Nie nie jestem zła. Ale musiałam to przemyśleć to co się stało...
Oznajmiłam patrząc na Piotrka. Uśmiechnęłam się do niego. Po chwili stanął obok nas Paul i z zaciekawieniem przyglądał się nam jak trzymamy się za ręce. Szybkim ruchem wzięłam ręce i wstałam. Spojrzałam na brata po czym delikatnie się uśmiechnęłam.
- Cześć.
Powiedziałam. Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę samochodu. Weszłam i zapięłam pas.
- Milena, powiesz mi co jest między tobą a Piotrkiem, hm?
Zapytał siatkarz patrząc przed siebie.
- Niccc... Przeciągnęłam, spojrzałam na Paul'a który wrogo spojrzał na mnie. - Nie patrz tak na mnie. Przerażasz mnie. Dodałam po czym spuściłam wzrok.
- To powiedz mi...
Paul nie dawał za wygraną. Cicho westchnęłam.
- Sama nie wiem. Zaczęłam. - Wczoraj gdy odwoził mnie do domu mnie pocałował... Dodałam. Po chwili byliśmy w domu. Wyszłam z samochodu.
- Całowałaś się z nim? Zapytał zaskoczony i wyszedł z samochodu. - A co ze Zbyszkiem? Dodał po chwili. Weszliśmy do domu.
- No co ze Zbyszkiem? Bąknęłam. - Ej, ej powiesz mi co było między nim a tą Anią, z którą tańczył.jak byliśmy w Jastrzębiu. Dodałam. Miałam nadzieję że odpowiedź Paul'a będzie taka sama jak Achrema.
- Nic. Tylko tańczyli. A dlaczego pytasz?
Zapytał patrząc na mnie z ciekawością w głosie.
- Ta Ania jest w ciąży no i chce Zbyszka wrobić a to że on jest ojcem tego dziecka. Ale już teraz jestem pewna że między nimi do niczego nie doszło.
Powiedziałam. Poszłam do siebie. Położyłam torbę i usiadłam przed laptopem. Weszłam na facebook'a gdzie miałam wiadomość od Zbyszka.
Cześć. Jestem już w domu :). Tęsknię za tobą... ;***. 
Cześć. Tak? No to świetnie. : ). Cieszę się bardzo. Musimy porozmawiać, przyjdę do ciebie dobrze? 
Pewnie. Czekam. 
Okej. Będę za kilka minut. 
I na tym zakończyła się nasz rozmowa. Wyłączyłam laptopa. Wyszłam z pokoju.
- Idę, będę później.
Oznajmiłam i wyszłam z domu. Ruszyłam w kierunku domu Zbyszka. Po 20 minutach byłam na miejscu. Zapukałam i czekałam aż otworzy. Dziś zajęło to trochę więcej czasu. Zbyszek po chwili mi otworzył. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi.
- Cześć.
Odparłam krótko i z delikatnym uśmiechem.
- Usiądź. Yhm... Napijesz się czegoś?
Zapytał patrząc na mnie.
- Nie, nie dziękuję. Powiedziałam siadając. - Ech... Zbyszek siadaj. Dodałam po czym ręką poklepałam na wolne miejsce obok siebie. Zibi delikatnie się uśmiechnął i usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego po czym spuściłam wzrok.
- Co się stało? O czym chciałaś porozmawiać?
Zapytał patrząc cały czas na mnie i po chwili chwycił mnie za rękę. Ścisnął moją dłoń i spojrzał mi w oczy.
- Yhm... Więc... Zaczęłam. - Chciałabym cię... Przeprosić. Dodałam po chwili po czym ręką pogładziłam jego policzek. - Wybaczysz mi? Zapytałam po chwili i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Yhm... Ty powinnaś mi wybaczyć. Nie powinienem z nią w ogóle tańczyć.
Oznajmił. Przybliżył się do mnie po czym delikatnie a zarazem czule mnie pocałował, nie protestowałam. Oddawałam się jego pocałunkom. Strasznie mi tego brakowało, aby móc się do niego przytulić, pocałować go... Po chwili ręka Zbyszka powędrowała na moje plecy, zaczął powoli zdejmować ze mnie koszulkę, nie utrudniałam mu tylko pomogłam, zdejmując koszulkę. Powoli odpinałam jego koszulę i po chwili zdjęłam mu ją rzucając za siebie. Wodziłam palcem po brzuchu siatkarza całując go cały czas. Zbyszek zdjął ze mnie spodnie a następnie ja jego i rzuciłam gdzieś... Przewróciłam Zbyszka na plecy, leżałam na nim całując go po szyi, klatce piersiowej omijając krocze. Zbyszek nie wytrzymał i znów leżałam pod nim. Nigdy nie czułam czegoś takiego przy jakimkolwiek chłopaku. Zasnęłam wtulona w ramionach siatkarza, Zbyszek po chwili przykrył nas kołdrą...

1 komentarz: