W Rzeszowie wstał nowy dzień. Obudziłam się rano ok godziny 8.00, mogłam jeszcze pospać, ponieważ nie było dziś treningu, ale promienie wschodzącego słońca które wpadały do mojego pokoju mi to utrudniały - zapowiadał się piękny poranek. Lekki wiatr poruszał drzewami. Zwlekłam się z łóżka po czym podeszłam do szafy z której wyciągnęłam ubrania. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam krótki prysznic. Wyszłam ubrana w przygotowanych wcześniej ubraniach. Poszłam do kuchni, zrobiłam śniadanie dla siebie i dla Paul'a. Zjadłam kanapki i napiłam się soku. Usiadłam na kanapie, włączyłam TV i zaczęłam oglądać powtórki seriali. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu, zaczęłam szukać po cały mieszkaniu gdzie go znów posiałam.
- No jest...
Pomyślałam, wzięłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz na którym widniał napis " Zbyszek ;* ". Cicho westchnęłam po czym nacisnęłam na zieloną słuchawkę.
- Halo? Zapytałam.
- Cześć. Odparł Zibi.
- Hej. Co się stało? Zapytałam.
- Stęskniłem się za tobą. Przyjdziesz mnie odwiedzić? Zapytał krótko, spuściłam wzrok i westchnęłam cicho.
- Stęskniłeś się? Nie powiedziałabym. Oznajmiłam.
- Yhm... Chodzi ci o tą Anię tak? Zapytał krótko.
- No raczej. Ech... Zbyszek zapomnij o mnie. Odparłam, po moich policzkach poleciały łzy.
- Ej Milena... Proszę cię... Powiedział. Zauważyłam jak jego głos się... Łamie. Cicho westchnęłam.
- Co " proszę "? Oznajmiłam. Przetarłam policzki. - Zbyszek nie dzwoń do mnie, okej? Dodałam.
- Milena błagam cię. Przyjdź do mnie tylko, chcę z tobą porozmawiać. Oznajmił.
- No dobrze. To będę za jakąś godzinę. Na razie. Odparłam i się rozłączyłam. Zwlekłam się z kanapy i poszłam do siebie. Przebrałam się, napisałam na kartce " Uciekam. Będę później ;** Kocham. Milena. " . Zostawiłam liścik na stoliku w kuchni przy kanapkach i wyszłam. Droga zajęła mi z 30 minut. Poszłam do Zbyszka. Usiadłam koło niego.
- O czym chcesz ze mną porozmawiać?
Zapytałam przenosząc wzrok na siatkarza.
- O tym co się teraz dzieje. Zaczął. - Mogę ci przysiąść że to dziecko to nie moje. Chce mnie w to wrobić i tyle. Między nami do niczego nie doszło, uwierz mi. Dodał po chwili i chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na nasze dłonie po czym cicho westchnęłam.
- Możesz to jakoś... Udowodnić że między wami do niczego nie doszło.
Oznajmiłam patrząc na niego. Po moich policzkach poleciała łza. Zbyszek z trudem się podniósł, przetarł moje mokre policzki od łez po czym ręką pogładził mój policzek. Przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek po czym niechętnie się od niego oderwałam.
- No jak... Zapytaj chłopaków. Oni ci coś powinni powiedzieć. Odparł. - Milena ja cię... Kocham, rozumiesz? Dodał po chwili. Zauważyłam jak po jego policzkach poleciały łzy. Spuściłam wzrok. Nie wiedziałam kompletnie co mam mu odpowiedzieć, skłamać i powiedzieć że go nie kocham czy może powiedzieć prawdę?
- Zbyszek ja ciebie też... Yhm. Kocham. Ale nie wiem co mam o tym myśleć...
Cicho westchnęłam, przetarłam swoje policzki i spojrzałam na niego. Wstałam po czym spojrzałam na siatkarza.
- Muszę. iść. Cześć.
Oznajmiłam i wyszłam. Wyszłam ze szpitala gdzie spotkałam Achrema.
- Hej.
Odparłam z lekkim uśmiechem, szybko przetarłam policzki, przywitałam się z siatkarzem.
- Cześć... Powiedział. Przyjrzał mi się. - Ej... Mała, płakałaś? Dodał po chwili. Cicho westchnęłam.
- Aż tak to widać? Zapytałam. Olieg lekko się uśmiechnął po czym mnie przytulił. Posłałam mu delikatny uśmiech i wtuliłam się w niego.
- Tak. Co się stało? Dodał cały czas mnie tuląc. Oderwałam się od niego po czym przetarłam policzki mokre od łez.
- Byłam u Zbyszka... Gadaliśmy o tej całej... Ani, która jest w ciąży no i Zbyszka chce wrobić że on będzie ojcem tego dziecka. Cicho westchnęłam.
- Jaka Ania? Zapytał. - Chodź na kawę. Dodał. Ruszyliśmy w kierunku kawiarni. Dotrzymywałam mu kroku.
- Yhm... Z którą tańczył gdy byliśmy w Jastrzębiu, wiesz która?
Zapytałam patrząc na siatkarza.
- A no tak. Tańczyli tylko. Między nimi do niczego nie doszło, nie martw się.
Pocieszał mnie Achrem. Po chwili byliśmy w kawiarni, zamówiliśmy kawę i jakieś ciacho. Rozmawialiśmy i tak minęła mi kolejna godzina. Wróciłam do domu.
- Już jestem! Powiedziałam wchodząc do domu. Paul siedział jak zwykle przed TV. Podeszłam do niego i ucałowałam go w policzek. - Cześć. Dodałam.
- Cześć. Gdzie byłaś?
Zapytał. Usiadłam obok niego.
- Yhm... U Zbyszka. Oznajmiłam obojętnie. - Dzwonił do mnie, chciał porozmawiać. Dodałam. Wstałam i poszłam do siebie. Przebrałam się w ciuchy w których chodziłam przedtem. Wskoczyłam na łóżko biorąc laptop, kilka godzin przesiedziałam na facebook'u, z 2 godziny pisałam z Kubiakiem, fajnie nam się pisało ale niestety musiał iść na trening. Jeszcze kilka godzin pisałam z Nowakowskim.Ok godziny 21.30 poszłam do łazienki, wykąpałam się i ubrana w piżamie położyłam się. OK godziny 22.00 zasnęłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz