Obudziłam się rano po czym rozejrzałam się. Zaśmiałam się do siebie, usiadłam na kanapie, spięłam włosy i podeszłam do lodówki. Zrobiłam sobie tosty z nutellą, nalałam sobie soku pomarańczowego. Usiadłam przy stole. Pałaszowałam tosty. Zjadłam je i popiłam sokiem. Usiadłam na kanapie. Wzięłam telefon i karteczkę z numerem Michała. Zapisałam sobie jego numer, długo się wahałam czy napisać, ale ostatecznie napisałam " Cześć. Tu Milena. Myślę ze Cię nie obudziłam : ) " Podrapałam się po karku po czym wysłałam wiadomość. Po kilku minutach dostałam odpowiedź. " Aa cześć. A już myślałem że nie napiszesz. Nie nie obudziłaś, już godzinę nie śpię. " Uśmiechnęłam się po czym odpisałam. " Uff... Dobrze. : ). Jesteś już w Jastrzębiu? " Wysłałam wiadomość i czekałam na jego odpowiedź. " Nie. Jeszcze nie. Za 2 godziny jadę : * " Westchnęłam cicho i napisałam " Ach... Szkoda : ( " Zaśmiałam się i wysłałam wiadomość. " Wiem : (. To może chciałabyś się jeszcze spotkać, hm? " Uśmiechnęłam się do siebie czytając wiadomość. " Pewnie, czemu nie. To gdzie i o której? " , " Za 15 minut pod Twoim domem? ^^ " Przecząco pokiwałam głową śmiejąc się przy tym. " No dobrze :). " Wysłałam. Poszłam do siebie. Wyciągnęłam ubrania, weszłam do łazienki, wzięłam krótki prysznic i ubrana wyszłam.Napisałam na kartce " Wychodzę będę za jakieś 2 godziny. Kocham Cię. Milena ; ** ". Położyłam to na stoliku w kuchni i wyszłam z domu. Wyszłam z mieszkania zapinając kurtkę. Spojrzałam przez siebie, stał tam już Michał, opierał się o samochód. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam.
- Cześć. Powiedziałam przyglądając się siatkarzowi.
- Cześć. Odparł z uśmiechem siatkarz i ucałował mnie w policzek.
- To co. Gdzie mnie zabierzesz? Zapytałam unosząc jedną brew ku górze. - Hm? Puściłam mu oczko, włożyłam ręce do tylnych kieszeni spodni.
- Co powiesz na kawę i pyszne ciacho, hm? Zapytał. - Pasuje ci? Dodał po chwili.
- Świetny pomysł. Oznajmiłam. - To idziemy. Dodałam po chwili. Michał zostawił samochód pod domem. Ruszyliśmy w kierunku kawiarni. Drogą zamieniliśmy zaledwie kilka słów. Znaliśmy się krótko, nie mieliśmy wspólnych tematów. Ale z każdą minutą poznawaliśmy się coraz bardziej.Byliśmy po 10 minutach w pobliskiej kawiarni. Usiedliśmy przy wolnym stoliku tuż obok okna.
- To co zamawiasz?
Zapytał siatkarz przyglądając mi się. Uniosłam wzrok i spojrzałam na mojego towarzysza.
- Yhm... Gorącą czekoladę i sernik. Oznajmiłam z uroczym uśmiechem. - A ty? Zapytałam po chwili.
- Też to samo.
Odpowiedział, zamówiliśmy 2 razy to samo. Po kilku minutach do naszego stolika przywitała młoda kelnerka z zamówieniem. Przyjrzała się Michałowi.
- Michał Kubiak? Wydukała z siebie.
- Tak. Oznajmił krótko po czym się zaśmiał.
- Mogę autograf? Dodała młoda brunetka patrząc na siatkarza. Michał wziął od niej jakiś notesik i długopis i złożył na nim swój autograf.
- Proszę. Powiedział i spojrzał na mnie.
- Ale ty tu rozpoznawalny jesteś... Westchnęłam cicho i spróbowałam sernika. - Pyszny. Dodałam po chwili i przeniosłam wzrok na Michała.
- Ile jesteś ze Zbyszkiem?
Zapytał zawiedziony siatkarz wlepiając swój wzrok w sernik.
- Ja ze Zbyszkiem? Zaśmiałam się. - Nie jestem z nim, on jest moim przyjacielem nic więcej. Oznajmiłam z uśmiechem i puściłam mu oczko. Michałowi tak jakby ulżyło po tym co usłyszał.
- Cały czas myślałem że jesteście razem. Powiedział zadowolony i spróbował sernika. - Masz rację. Oznajmił krótko. Zaśmiałam się patrząc na siatkarza.
- Za tydzień jest u nas mecz. Przyjedziesz z chłopakami?
Zapytał patrząc na mnie z nadzieją w oczach.
- A mam przyjechać?
Zapytałam unosząc jedną brew ku górze.
- No pewnie. Chcę abyś przyjechała.
Odparł z uśmiechem patrząc na mnie.
- Jeśli tego tak bardzo chcesz to oczywiście. Przyjadę, o ile mnie wezmą ze sobą.
Westchnęłam cicho i lekko zmarszczyłam nos i czoło.
- Liczę na to że będziesz.
Powiedział. Po godzinie zbieraliśmy się. Po 15 minutach byliśmy pod moim domem. Przeniosłam wzrok na Michała i się uśmiechnęłam.
- Fajnie było. Dziękuję. Oznajmiłam krótko. Stanęłam na palcach aby choć trochę dorównać jego wzrostowi, niby byłam wysoka ale to i tak nie wystarczało. Przybliżyłam się do niego i delikatnie ucałowałam jego prawy zimny policzek. - Do zobaczenia. Powiedziałam i wbiegłam do domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W salonie siedział Paul, Zbyszek i kilku chłopaków z drużyny brata.
- Cześć. Odparłam krótko z uśmiechem. - Co to za zebranie? Zapytałam unosząc jedną brew ku górze podchodząc do chłopaków.
- Czekamy na ciebie. Jedziemy na basen, jedziesz z nami? Zapytał Piotrek patrząc na mnie. - To jak? Pasuje ci? Dodał po chwili.
- Na basen? Pewnie. idę tylko po kostium i jestem. Oznajmiłam. Wbiegłam do siebie.Do torebki wrzuciłam strój i ręcznik. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i poszłam do salonu. - Gotowa jestem. Jedziemy? Zapytałam. Paul kiwnął głową, wyszliśmy z domu.
- Ty jedziesz ze Zbyszkiem, ja z tobą nie jadę.
Powiedział Lotman patrząc na mnie. Wzruszyłam ramionami i podeszłam do Bartmana.
- Będziesz zmuszony mnie zabrać ze sobą, bo mój kochany braciszek nie chce jechać ze mną.
Powiedziałam i zrobiłam smutną minę.
- Mi to jak najbardziej pasuje. Wsiadaj.
Odparł z uśmiechem siatkarz i otworzył mi drzwi. Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pas. Jechał jeszcze z nami Piotrek i Ignaczak.
- Ej... Ale dlaczego ja muszę jechać z tyłu. Jestem najstarszy, powinienem siedzieć na przodzie. Młoda zamień się.
Lamentował Krzysiu Ignaczak.
- Byłam pierwsza. Musisz pocierpieć.
Oznajmiłam z uroczym uśmiechem i wytknęłam język w jego stronę. Zbyszek ruszył zaraz za Lotmanem, po 10 minutach byliśmy pod ogromnym pomalowanym na jasno niebiesko budynkiem. Wyszłam z samochodu i zaczekałam na Zbyszka. Siatkarz podszedł do mnie i się uśmiechnął. Weszliśmy razem do środka. Kupiliśmy bilety na 2 godziny i mogliśmy iść do przebieralni. Przebrałam się w czarno - żółty strój.Do małej szafki wcisnęłam ubrania. Poszłam na basen. Byłam jako pierwsza.
- Jak to jest? Jestem dziewczyną i jestem jako pierwsza... Pomyślałam krótko i sprawdziłam jaka jest woda. Po chwili poczułam czyjeś ręce na swoim ciele. Odchyliłam głową trochę w tył i ujrzałam Zbyszka. Uśmiechnęłam się i stanęłam przodem do niego. Ręką przejechałam po jego brzuchu i puściłam mu oczko.
- Wchodzimy? Zapytałam. Podeszłam do drabinek. Zeszłam powoli do wody. - Jaka zimna... Dodałam. Po moim ciele przeszły ciarki. Bartman się zaśmiał i wskoczył do wody na bombę. Odwróciłam się szybko. Siatkarz po chwili znalazł się koło mnie, położył ręce na moich biodrach i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam. Lekko go ochlapałam. Reszta chłopaków po chwili przyszło. Uśmiechnęłam się delikatnie do Zbyszka. Wyszłam z basenu i usiadłam na murku mocząc nogi. Po chwili ktoś zakrył mi oczy.
- Zbyszek!
Krzyknęłam. Chwyciłam jego ręce. Odwróciłam głowę, nie mogłam uwierzyć kogo tam zobaczyłam. Był to Grozer. Uśmiechnęłam się i szybko wstałam.
- Kurde człowieku, co ty tu robisz? Zapytałam i przytuliłam go. - Na ile przyjechałeś? Dodałam po chwili cały czas tuląc siatkarza.
- Przyjechałem was odwiedzić. Na dwa dni. A co już mi nie wolno?
Zapytał po czym puścił mi oczko. Reszta siatkarzy po chwili znalazła się koło nas.
- Wolno wolno.
Powiedziałam. Reszta chłopaków zaczęła zadawać mu mnóstwo pytań. Ja oddaliłam się od nich i podeszłam do Zbyszka. On nawet tam nie szedł, nie znał go więc po co?
- Chodź ze mną na zjeżdżalnię, boję się trochę.
Powiedziałam rozbawionym a zarazem przerażonym głosem. Bartman chwycił mnie za rękę i poszliśmy na zjeżdżalnię.
- Usiądź pierwsza a ja zaraz za tobą okej?
Zapytał z uśmiechem. Usiadłam i czekałam na Zbyszka. Siatkarz usiadł zaraz za mną po czym mnie objął, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Położyłam swoje ręce na jego i ścisnęłam mocno. Zibi odepchnął nas i po chwili jechaliśmy. Cały czas trzymałam go za rękę i po chwili znaleźliśmy się w wodzie.
- Fajnie było.
Oznajmiłam z uroczym uśmiechem.Po 2 godzinach poszliśmy do przebieralni. Szybko się przebrałam. Poszłam wysuszyć włosy bo to właśnie na mnie będą musieli zaczekać. Oczywiście nie obeszło się bez dawania autografów.Na wysuszenie włosów poświęciłam jakieś 10 minut. Chłopaki czekali już w samochodzie razem z Grozerem. Wsiadłam do samochodu Zbyszka i mogliśmy jechać. Po 10 minutach byliśmy u nas. Nie wiem dlaczego chłopacy poszli do nas ale mi to oczywiście nie przeszkadzało, przyszedł też Grozer. Weszliśmy do domu. Położyłam torebkę na ziemi i poszłam zrobić wszystkim kawę. Położyłam kawę na stoliku w salonie. Wszyscy rozsiedli się wygodnie na kanapie no i właśnie dla mnie zabrakło miejsca. Zbyszek popatrzył na mnie i poklepał ręką na kolana, abym usiadła. Zaśmiałam się po czym usiadłam mu na kolanach. Lotman spojrzał na Bartmana i się lekko uśmiechnął. Po jakieś godzinie siatkarze wzięli alkohol z barku, no przecież musieli to opić że Grozer przyjechał... Ich odwiedzić. Ja tylko symbolicznie wypiłam jednego drinka, musiałam mieć ich na oku, musiałam ich "pilnować" , tak wiem dziwnie to brzmi, jak bym była ich niańką... Poszłam do kuchni i usiadłam na parapecie co chwilę spoglądając co się dzieje w pomieszczeniu obok. Zbyszek po chwili zjawił się obok mnie. Ręką odgarnął włosy padające mi na oczy. Spojrzałam na przyjaciela i się uśmiechnęłam.
- Wiesz, ja już się będę zbierał.
Powiedział i puścił mi oczko.
- Ej Zbyszek nie. Nie zostawiaj mnie tak samą z nimi. Oznajmiłam patrząc błagalnym wzrokiem na siatkarza. - Proszę. Będziesz mógł spać na moim łóżku ja prześpię się na ziemi. Dodałam po chwili. Bartman się zaśmiał po czym podrapał się po głowie.
- Dla ciebie zrobię wszystko.Nie ja się prześpię na ziemi.
Odparł z uśmiechem i mnie przytulił. Ucieszyłam się po czym wtuliłam się w jego ramiona i zeskoczyłam z parapetu. Weszłam do salonu, wszyscy już spali, niektórzy na kanapie, fotelu a niektórzy na ziemi. Westchnęłam cicho. Sprzątnęłam z większa bałagan i poszłam do Zbyszka.
- To wiem, zrobimy tak. Nikt nie będzie spał na łóżku, wyśpimy się na ziemi i po sprawie. Dam ci koszulkę od Paul'a okej?
Zapytałam. Poszłam do pokoju brata. Wzięłam pierwszą lepszą koszulkę i dałam ją Zbyszkowi.
- Aa dzięki.
Oznajmił krótko.
- To idź się wykąpać a ja pójdę po tobie.
Odparłam krótko. Przez chwilę się kłóciliśmy kto ma iść pierwszy ale wyszło ze ja, wzięłam krótki prysznic i w piżamie wyszłam. Rozłożyłam 2 śpiwory na ziemi. Spięłam włosy i usiadłam na łóżku. Zbyszek po chwili wyszedł z łazienki w samych bokserkach a w ręce trzymał koszulkę.
- Czemu nie ubierasz tej koszulki?
Zapytałam patrząc na dobrze zbudowane ciało siatkarza.
- Wolę bez koszulki.
Oznajmił i usiadł na ziemi. Zaśmiałam się po czym wzięłam od niego koszulkę i położyłam ją na krześle. Usiadłam na śpiworze obok Bartmana i puściłam mu oczko.
- W takim razie dobranoc.
Powiedziałam. Położyłam się. Leżałam przodem do Zbyszka. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Jedną rękę dałam nad głowę, siatkarz się uśmiechnął i chwycił mnie za nią. Przymknęłam oczy i się uśmiechnęłam delikatnie. Bartman po chwili zaczął ręką gładzić mój policzek. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć ale Zbyszek mi to utrudniał. Za każdym razem gdy palcem przejechał po mojej ręce, pogładził mój policzek, palcem wodził po moim udzie przechodziły mnie miłe dreszcze. Delikatnie musnęłam jego policzek.
- Dobranoc.
Odparłam znowu i po chwili zasnęłam wtulona w Zbyszka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz